Zapis rozmowy Jacka Bańki z Konradem Berkowiczem z partii KORWiN.

Pełna nazwa partii jest nie do zapamiętania.

- Partia KORWiN. Każdy zna tę markę. Pokazał to sondaż, który pokazał, że mamy już 4% poparcia. KORWiN to marka, na której nasza poprzedniczka – KNP, miała szansę.

 

Partia nie jest zarejestrowana. Uda się to zrobić?

- Tak. Zawsze sąd potrzebuje czasu, żeby zarejestrować partię. To kwestia czasu.

 

Kilka dni temu odbyła się konwencja partii KORWiN. Na niej lokalni działacze KNP deklarowali lojalność względem Janusza Korwin Mikkego. Został ktoś jeszcze w KNP?

- My się nie oglądamy do tyłu. Pozwalamy kolegom z KNP, którzy wybrali drogę bez Janusza Korwin Mikkego, robić swoje. Idziemy do przodu. Przez 2 tygodnie zgromadziliśmy w internecie 100 tysięcy ludzi. W 5 dni zebraliśmy tyle co PO i PiS w 5 lat. Mamy 401 koordynatorów, 16 liderów regionalnych. Przedstawiliśmy ich na konwencji w Warszawie. Idziemy na Sejm a po drodze jest walka o prezydenturę.

 

Jak to wygląda w Krakowie? Przedstawiciele KNP przychodzą do KORWiN-a. Jest struktura w Małopolsce?

- Ostatnio pani prezes Banasik, szefowa regionu małopolskiego, ogłosiła, że przechodzi do partii KORWiN. Wszystkie struktury przechodzą. Nowy Sącz, Oświęcim, Chrzanów. Kilka osób tylko zostaje.

 

Stanisław Żółtek został?

- Stanisław Żółtek nie jest w partii KORWiN.

 

Nawet 7% poparcia dla Janusza Korwin Mikkego nie zapowiada oszałamiającego wyniku w wyborach prezydenckich. Ale chyba nie o to chodzi partii KORWiN?

- To samo słyszałem przed wyborami parlamentarnymi. To takie myślenie, bo Janusz Korwin Mikke startuje w wyborach już 5 raz. To jak kura, która codziennie w kurniku dostaje ziarno a w niedzielę nie ma ziarna i z kury jest rosół. Tak będzie w tych wyborach.

 

Z drugiej strony takie rytualne pohukiwanie posła Wiplera, który powiedział, że w wyborach parlamentarnych będzie dwucyfrowy wynik to chyba przesada?

- Nie. To nasz realny plan. Przy sondażach 3% do Parlamentu Europejskiego mieliśmy ostateczny wynik 7%. Teraz mamy sondaże powyżej progu i otwieramy się na róże środowiska. Rolnicy się do nas przyłączają. Oni mają dość unijnej biurokracji. Przedstawiciel rolników z Małopolski, Paweł Augustyn, przyłącza się do nas z całym środowiskiem. Oni pociągną za sobą wielu ludzi.

 

Partia KORWiN przyłącza się do rolników? Dzisiaj 1000 traktorów jedzie na Warszawę.

- To podobnie jak z górnikami. Do górników już strzelano. Do górników pracujących w prywatnych kopalniach się nie strzela. Do nich przychodzą prywatni inwestorzy. W Polsce mogą dobrze działać kopalnie. Po prostu praca górników i rolników jest marnowana biurokracją. Urzędnik zawsze gorzej wydaje pieniądze niż prywatny właściciel. Lepiej, żeby to robił prywatny właściciel kopalni czy rolnik, który sam będzie dysponował swoimi płodami rolnymi.

 

To by pan powiedział górnikom z JSW, że nie chodzi o głowę prezesa Zagórowskiego?

- Chodzi. Mądrze powiedziała pewna Ślązaczka. Jak zarządca jest zły to trzeba go wyciepnąć. Górnikom trzeba powiedzieć, że nie trzeba jednego wyciepnąć, bo zaraz przyjdzie drugi. Trzeba wyciepnąć tego prezesa, który okradł górników i trzeba zmienić system. Prezes ma być właścicielem. On będzie robił wszystko, żeby kopalnia była rentowna.

 

Już widzę entuzjazm górników na słowo „prywatyzacja”.

- Proszę zapytać górników, którzy pracują w prywatnych kopaniach. Oni nie są ekonomistami. Nie ma znaczenia czy właścicielem jest spółka prywatna czy skarb państwa. Polacy jadą tam, gdzie jest więcej prywatnej własności, na przykład do Wielkiej Brytanii. Nie trzeba się tego bać.

 

Są jeszcze związkowcy.

- Pytanie czy związkowcy reprezentują górników. Ci na górze żerują na górnikach.

 

Co partia KORWiN ma do zaoferowania rolnikom? Rolnicy domagają się głowy ministra Sawickiego.

- Każdy kto jest odpowiedzialny za to co się dzieje w gospodarstwie, powinien stracić głowę. Świnie się zmieniają, ale trzeba zmienić koryto. Paweł Augustyn powiedział, że to rozumie i on nam pomoże z rolnikami rozjechać to koryto. Trzeba oddać własność obywatelom. Jak chodzi o rolników to im zależy, żeby mogli normalnie sprzedawać swoje płody rolne. Żeby sprzedać kiełbasę oni muszą spełnić warunki unijne i muszą budować wyłożone płytkami wielkie parapety. Jakby rolnik nie mógł uwędzić kiełbasy i sprzedać...

 

Proste rozwiązania ma ten KORWiN.

- To o tyle proste, bo urzędnicy powinni jak najmniej ingerować w gospodarkę. Ludzie sobie lepiej poradzą. Urzędnik nie obejmie tego umysłem.

 

Zatem w maju a potem jesienią sprawdzimy jak „lajki” przekładają się na głosy.

- W Krakowie miałem więcej wyborów do PE niż polubień na Facebooku. Teraz mam 4 razy więcej polubień na Facebooku i liczę na więcej głosów.