Zapis rozmowy Sławomira Wrony z burmistrzem Muszyny, Janem Golbą.

Kończą się wakacje. To był dobry czas? Na początku wakacji była niepewność, jak zachowają się polscy turyści, jak wyglądać będzie sytuacja w miejscach turystycznych. Jakie były te wakacje? Zaskakująco udane?

- Bardzo udane. Jeśli chodzi o liczbę osób, była ona bardzo duża. Widać to po danych z opłaty uzdrowiskowej i po danych z punktów gastronomicznych. Obserwujemy wzrost liczby paragonów. Liczba turystów jest zdecydowanie większa. Widać jednak mniejsze wydatki. Więcej turystów, ale mniejsze rachunki.

Jednak tak obfity sezon może wskazywać, że kieszenie osób organizujących turystykę są po sezonie wypełnione. To dobra wiadomość dla samorządów. Z tego są podatki. Ministerstwo Finansów podaje, że po pierwszym półroczu nadwyżka operacyjna w budżetach samorządów w Polsce sięga 20,5 miliarda złotych. Początek roku był pełen niepewności samorządów, jak odbiją się na ich dochodach zmiany podatkowe. Te dane świadczą, że te obawy nie były uzasadnione?

- W tej chwili jest za wcześnie, żeby to interpretować. Jest półrocze. Nadwyżka niczego nie mówi teraz. Zachowałbym powściągliwość i bym nie wyciągał wniosków. Róbmy to na koniec roku. Nadwyżka powstaje na przykład z większych wpływów z PIT. Tu mamy stałą kwotę. Nadwyżka jest też z innych wpływów podatkowych. Te są zaplanowane. Nadwyżka też powstaje z ograniczenia inwestycji, odłożenia ich w czasie i zaniechania ich. Wtedy pojawiają się duże środki, które nie są wykorzystane.

Jak to wygląda w Muszynie? Widać nadwyżkę?

- Nie widać. My realizujemy inwestycje zaplanowane w czasie. Nawet jest niewielki deficyt, bodaj 200 tysięcy złotych. Na koniec roku będzie odpowiedź, co się stanie. To jednak wróżenie z fusów. Musi być ostrożność. To może być zły sygnał. Nie wiem, czy tak będzie, ale może to być zły sygnał. Są nieudane przetargi, bo wzrosły koszty. Ktoś mógł nie przygotować inwestycji. Poczekajmy na koniec roku. Odchodzimy do tego pragmatycznie. Nie wykazujemy hurraoptymizmu. To dobrze brzmi, ale to niczego nie oznacza.

Dobrze brzmi także w uszach samorządowców zapowiedź rządu. Kilka dni temu pojawiła się informacja, że rząd przyjął projekt nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Jest zapowiedź blisko 14 miliardów dla samorządów. To dodatkowe wsparcie. Rząd jest chyba chętny, żeby wesprzeć samorządy. Taka kwota uspokaja?

- Te pieniądze są nam bardzo potrzebne. Dochody i wydatki bieżące się rozjeżdżają. Nie pokrywa się to. Takie wsparcie jest dla nas potrzebne. To niezła wiadomość. Zostają szczegóły, w które wchodził nie będę. Dla Muszyny to ważna wiadomość. Będziemy mogli budżet zrównoważyć. Są sytuacje w oświacie. Dostaję 11 milionów subwencji, wydatki to 20 milionów. To przykład. Ta kwota dla nas, nie wiem jeszcze jaka… To jednak ważny dochód.

Przed nami leżą rachunki za energię, które muszą płacić także samorządy. Jak jest w Muszynie? Ile będzie kosztował was prąd i gaz? Skąd wziąć pieniądze? Pomoc rządowa będzie na to pożytkowana?

- To nam pomoże w zrównoważeniu opłat. One gwałtownie wzrosły. W niektórych przypadkach koszty są gigantyczne. Często to 300-400% wzrostu cen energii czy gazu. My się tego bardzo boimy. Są dalsze pochodne tego. Dostarczamy wodę, odbieramy ścieki, odpady komunalne. Każdy ruch w stronę podwyżki energii, gazu i paliwa wiadomo, czym skutkuje. Podwyżek jest więcej. Dziś każda pomoc dla nas jest bardzo ważna.

Zapowiadane wsparcie rządu i dobry sezon wakacyjny to nadzieja, że mimo podwyżek, ten sezon grzewczy nie będzie tak dramatyczny?

- Trudno odpowiedzieć, co się stanie. Musi być jasny sygnał, stabilizacja. Wtedy skomentujemy. Dostępność gazu, węgla… Widzimy, co się dzieje przy rejestracji wniosków o dodatek węglowy. Jest lawina. Liczba rośnie z minuty na minutę. Widzimy, że liczba gospodarstw wzrosła. Na rodzinę jest dodatek, nawet jak jest jedno źródło ciepła. Widzimy zmianę w rejestracji informacji centralnej ws. źródeł ciepła. Deklaracje są zmieniane. Jest dużo tych zmian u nas. To nie są dobre zjawiska.

Wyjaśnijmy. Część osób, która deklarowała, że nie ma paleniska węglowego, teraz to zmienia i przyznaje się, że piec ma, żeby dostać dopłatę do zakupu węgla. To widać w Muszynie?

- To widać. Około 200 wniosków to dużo. Proces nie jest zakończony. W systemie mamy 3100 deklaracji, 200 wniosków zostało zmienionych. To bardzo dużo.

Jakoś sprawdzacie wiarygodność tych wniosków? Są do tego narzędzia? Pojawiły się doniesienia o pewnej patologii, że trzy rodziny mieszkają w jednym lokalu, jest jeden piec i trzy wnioski o dopłaty. Jest nawet zapowiedź zmian w ustawie o dopłatach.

- My wiemy, jak sytuacja wygląda. Instrumentów nie ma ustanowionych. Ludzie składają deklaracje według własnego uznania. Trzeba to zweryfikować. Będą takie sytuacje, że na jeden piec, będą trzy rodziny i wszystkie dostaną dodatki. Tak jest ustalone. Taki jest przepis.

Muszyna mocno rozwija rafting, czyli turystykę kajakową na Popradzie. Pojawia się zapowiedź budowy nowej przystani. Muszyna chce być jak Sromowce? Widać zainteresowanie? Turyści dostrzegli tę atrakcję?

- Tak. Kilka lat temu namawialiśmy na uruchomienie raftingu. Poprad jest zbyt płytki na takie spływy jak na Dunajcu. To niemożliwe. Kiedyś były próby, ale się to nie udało. Organizatorzy przeszli na rafting i na kajaki. Na początku było spore zainteresowanie, teraz jest ogromne. To się rozwija bardzo dynamicznie. Stąd decyzje ws. inwestycji w Muszynie i w okolicznych miejscowościach. Wszędzie powstają cywilizowane przystanie, które dają możliwość zorganizowania raftingu na wyższym poziomie. To znakomita atrakcja. My turystów mamy dużo więcej. Także tych, którzy przyjeżdżają na rafting. Nie tylko ogrody i rowery, ale rafting jest bardzo popularny.

Kiedy ta nowa przystań ma być uruchomiona?

- W przyszłym roku będzie pewnie zrealizowane wszystko. Jesteśmy po przetargach. Trwa zbieranie dokumentacji.