To jest spektakl chyba o nas wszystkich?

Paweł Szumiec: Jest to spektakl o ludziach, o ludzkości, o nas popełniających wciąż te same błędy. Inspiracją do napisania scenariusza była dla mnie książka Toma Phillipsa „Ludzie. Krótka historia tego, jak spieprzyliśmy wszystko”. Autor jest dziennikarzem i, co istotne w tej sytuacji, również komikiem. To jest opowieść o kilku paradoksach ludzkości dotykających spraw bardzo poważnych, bo jest tam mowa o wojnach i systemach politycznych, są też pewne takie fragmenty dotyczące nauki, ale ponieważ autor, jak wspomniałem, jest komikiem, więc dość lekko podchodzi do spraw poważnych, powiedziałbym anegdotycznie. Ta książka jest tak na dobrą sprawę zbiorem anegdot, taką księgą ludzkich absurdów, ale spod tych anegdot wyziera jakaś prawda o nas i istotne pytanie, które nam przyświecało. Mam nadzieję, że widzowie tych dwóch naszych pierwszych spektakli również z taką refleksją wyszli. To znaczy z pytaniem, czy rzeczywiście jako ludzkość spieprzyliśmy wszystko i czy rzeczywiście mamy notoryczną tendencję do popełniania wciąż tych samych błędów?

Nie uczymy się w ogóle na błędach, tylko popełniamy je wciąż w nowych okolicznościach?

Katarzyna Chlebny: Jako ludzkość pewnie tak, ale jako poszczególni ludzie mamy dużo częściej tendencję do jakichś osobistych refleksji. Mam nadzieję, tak jak o tym rozmawialiśmy w trakcie prób i też Paweł często to sygnalizował, że jednak są aspekty ludzkich wytworów, chociażby wytwory kultury, które pozwalają nam jako ludzkości na refleksję, na spostrzeżenie czegoś, na zauważenie, co my jako jednostki możemy zrobić, żeby ludzkość nie zawalała tak na wszystkich frontach, jak ze sobą rozmawiać, jak budować te relacje, jak przez sztukę komunikować się ze światem i uwrażliwiać na przykład na pewne społeczne aspekty. Staramy się w tej sztuce również uwrażliwić przez żart i lekką formę, chociaż mówimy też o naprawdę bardzo groźnych i niebezpiecznych rzeczach, które wydarzały się przez lata na świecie i które niestety, jak się tak przyjrzymy mapie świata, nadal w wielu zakątkach, a także i na tym naszym podwórku mają tendencję do odradzania się.

Opowiedzcie trochę o waszych postaciach, bo na scenie jest ona i jest on, jest też muzyka, o której będziemy za chwilę mówić.

Grzegorz Łukawski: Tak, na scenie jest nas dwoje, chociaż jest nas pięcioro. To znaczy, my jesteśmy parą, czyli ona i on, towarzyszy nam trzech wspaniałych muzyków. Z Kasią jesteśmy co najmniej w kilku odsłonach w różnym czasie i miejscach. Są to różnego rodzaju związki, ale zawsze jest to ona i on.

(cała rozmowa do posłuchania)