Poruszył Pan kwestie tego, że bardzo często psy mają spełniać nasze oczekiwania estetyczne. Wybieramy psy z okrągłymi łbami, ze spłaszczonymi pyskami. Wypunktowuje Pan te rasy, które zostały stworzone sztucznie, poprzez manipulacje genami. Rzadko kiedy właściciele, decydując się np. na buldoga francuskiego, zastanawiają się nad tym, że te psy codziennie cierpią.
Jeśli uznamy, że zwierzęta są przedmiotami i narzędziami, to oszukujemy siebie, zapominamy o całej warstwie związanej z tym, że zwierzęta coś czują, że mają sprawczość. Często też dzieje się tak, kiedy w sposób instrumentalny myślimy o zwierzętach jako o gadżetach czy ozdobach. Na szczęście znowu ta historia jest różnorodna i ludzie zdają sobie sprawę z tego, zwłaszcza wchodząc w bliskie relacje międzygatunkowe, że zwierzęta odczuwają cierpienie, a właściciele, którzy mają zwierzęta, widzą indywidualne potrzeby zwierząt, z którymi żyją, zaczynają poddawać je refleksji i już nie jest tak łatwo wykorzystywać zwierzęta.
Jest to książka historyczna i rzeczywiście zaczyna się od takiego historycznego rysu przepisów chroniących prawa zwierząt. Powiedzielibyśmy, że przepisy w 1928 roku były nowatorskie, ale dzisiaj są już mocno niewystarczające.
To też jest w pewien sposób budujące i naprawiające optymizmem, że prawo się zmienia. Jest to dla nas ważna informacja, żebyśmy nie tylko przestrzegali prawa, ale także walczyli o lepsze prawa. Koniec XIX i XX wieku jest to bardzo ciekawy czas jeśli chodzi o zmianę praw obywatelskich i zmian gatunkowych. 1928 rok rzeczywiście był przełomowy, dlatego że wtedy prezydent wydał rozporządzenie, które uznawało, że zwierzęta nie są przedmiotami i w pewnym sensie był to bardzo ważny kierunek w stronę uznania podmiotowości, czyli tego co jest bardzo istotne ze względu na myślenie o dobrostanie zwierząt w ogóle. Nie chodziło tylko o psy, chodziło o zwierzęta. Było to jedno z najnowocześniejszych rozporządzeń na skalę europejską i to jest taka karta, o której pamiętają specjaliści. W Krakowie rozhulała się działalność Związku Opieki nad Zwierzętami, którego sekretarką była Kazimiera Treterowa, pedagożka, nauczycielka muzyki. Doprowadziła ona do stworzenia kółek młodych przyjaciół zwierząt. Młodzież z gimnazjum, z różnych szkół w Krakowie i w regionie mogła uczestniczyć w interwencjach, gdy źle traktowano zwierzęta. Była to taka szkoła życia obywatelskiego. 1928 rok na pewno z perspektywy psio-ludzkiej historii był bardzo ważną datą jeśli chodzi o Polskę.
(cała rozmowa do posłuchania)