- Absolutnie nie rozważam przywrócenia dyspozytorni w Nowym Sączu. Wszyscy wiedzą, że im więcej dyspozytorni, tym więcej kłopotów - mówił wojewoda Miller.

Jerzy Miller podkreślał, że w czasie debaty sejmowej nawet posłowie opozycji przyznawali, że obecny system działa lepiej niż poprzedni. Tymczasem sądecki poseł Solidarnej Polski, Arkadiusz Mularczyk zbiera podpisy pod projektem powołania dodatkowej dyspozytury pogotowia w Nowym Sączu. Wszystko po tym jak tarnowski dyspozytor pomylił dwie miejscowości o tej samej nazwie znajdujące się w różnych powiatach.

To był błąd ludzki, natomiast winny jest system. Jeśli mamy człowieka z Limanowej czy Gorlic w dyspozytorni, to on się nie pomyli nigdy. Uważam, że trzeba zebrać kilkanaście tysięcy podpisów i wysłać do wojewody. Nie wierzę w zmianę decyzji pana Millera, ale wierzę, że nie będzie go za dwa miesiące. Wówczas te podpisy będą stanowiły podstawę dla nowego wojewody do zmiany decyzji - mówił poseł Mularczyk w Radiu Kraków. CZYTAJ

 

 


Fragment porannej rozmowy w Radiu Kraków. Gościem Jacka Bańki był Jerzy Miller.

Po tragedii w Kamionce Małej, poseł Mularczyk zbiera podpisy pod petycją ws. przywrócenia dyspozytorni pogotowia w Nowym Sączu. Petycja trafiła już do pana?

- Nie. Jestem zdumiony. Poseł Mularczyk znowu krytykuje dobre rozwiązanie. Ono przynosi dla tego obszaru Małopolski, który jest jego obszarem wyborczym, korzystne zmiany. Dobrze by było, żeby nie robił krzywdy mieszkańcom.

 

Pomyłka jednak miała miejsce.

- Człowiek się myli. Każdy z nas może sobie przypomnieć takie sytuacje. Od tego jest technika, żeby człowiekowi pomogła. Kiedyś ludzie się nie mylili? Jeszcze częściej, ale ludzie o tym nie wiedzieli. Dzisiaj wszystko jest zarejestrowane i się odtwarza co kto powiedział. Dochodzimy do przekonania, że była pomyłka. Nie ma problemu dyspozytorni. Na mapie był punkt. To była po prostu pomyłka człowieka. Należy mu dzisiaj współczuć, bo on żyje ze świadomością, że mógł się nie pomylić. Jak mówimy o pogotowiu to nie wiem czy pan wie, ale zaczęliśmy konsultacje o uruchomieniu kolejnych 5 punktów stacjonowania karetek. Nie byłoby tego bez naszych zmian. Na początku zastanawialiśmy się czy we wszystkich powiatach ta usługa jest świadczona efektywnie. Potem przeszliśmy na gminy. Teraz mówimy o miejscowościach. Dlaczego? Wiemy jak długo jedzie karetka i skąd wyjeżdża. Od wczoraj jest proces opiniowania tego przez samorządy. Karetka będzie w Piwnicznej Zdroju, Zawoi, Ochotnicy Dolnej. 16 godzin karetki będą w Mszanie i Sułkowicach.

 

Poseł Mularczyk mówi, że to ryzyko pomyłki minimalizujemy tworząc jeszcze jedną dyspozytornię z człowiekiem z regionu, która rozróżni takie miejscowości. Rozważa pan przywrócenie dyspozytorni w Nowym Sączu?

- Absolutnie nie. Wszyscy wiedzą, że im więcej dyspozytorni, tym więcej kłopotów. W czasie dyskusji w Sejmie poseł opozycji przyznał, że wreszcie na granicy powiatów nie ma problemu która karetka ma jechać. Telefon nie rozróżnia granicy powiatów, łączy z najbliższym punktem. Numer 112 odzywał się w Myślenicach a nie w Krakowie, mimo że dotyczył zdarzenia w powiecie krakowskim. Tego problemu nie ma. Jak na autostradzie zderzą się 3 samochody i ma przyjechać 5 karetek to nie jadą z jednego miejsca. Nie róbmy ludziom krzywdy.

PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ

 

 

RK