Najpierw we wrześniu wszyscy pracujący sędziowie sądu rejonowego w Tarnowie, jak jeden mąż uchylili się od rozpatrywania sprawy byłego prezydenta oraz urzędników zasłaniając się m.in. kontaktami zawodowymi z oskarżonymi np. podczas uroczystości. Formalności związane z wyłączeniem się od orzekania w tej sprawie załatwiali prawie dwa miesiące, tłumacząc się okresem wakacyjnym.

We wrześniu akta sprawy zostały przekazane do sądu rejonowego w Wielicze. Ten najpierw zasłaniał się chorobą sędziego i tym, że nie może nic w tej sprawie zrobić, bo jeden z oskarżonych poskarżył się na przewlekłość postępowania. Przez co, jak wyjaśniano, akta trzeba było wysłać do sądu okręgowego w Krakowie. Kiedy stamtąd wróciły, sąd w Wieliczce niespodziewanie uznał jednak, że sprawą powinien zajmować się sąd w Brzesku, bo tam będą mieli... bliżej świadkowie.

Sąd Okręgowy w Krakowie zgodził się z tą zaskakujacą nawet dla doświadczonych sędziów argumentacją i tak sprawa tarnowskiej afery korupcujnej 19 grudnia trafiła do sądu rejonowego w Brzesku. Nie ma co liczyć, że ten zajmie się nią z dnia na dzień, ale jak przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków rzecznik sądu okręgowego w Tarnowie, sędzia Tomasz Kozioł, "sędziowie brzescy na pewno nie będą uchylać się przed osądzeniem trudnej sprawy i nie będą szukać wymówek czy też zabiegów o charakterze proceduralnym". Kozioł zastrzega, że zasady etyki zawodowej zabraniają mu komentować decyzje innych sądów.

Rzecznik sądu okręgowego w Tarnowie nie chce składać deklaracji co do daty rozpoczęcia procesu w sprawie Ryszarda Ścigały oraz 5 oskarżonych z nim osób. "Mamy materiał dowodowy, który został zgromadzony w kilkudziesięciu tomach akt. W sprawie zostało przesłuchanych kilkadziesięt osób. Istnieją bardzo obszerne dowody o charakterze dokumentarnym, a zatem zapoznanie się z tą sprawą wymaga odpowiedniego czasu, który teraz trudno określić. Natomiast niewątpliwie sędzia będzie podejmował starania, aby przyspieszyć pewne czynności procesowe, które mogą być przeprowadzone w trybie szybkim". - wyjaśniał w rozmowie z Radiem Kraków, sędzia Tomasz Kozioł.

Sąd w Brzesku podjął juz nawet pierwszą decyzję w tej sprawie. Do odrębnego postępowania wyłączył sprawy dwóch oskarżonych w tarnowskiej aferze korupcujnej. Bogdan G. oraz Paweł P. przyznali się do winy i złożyli wniosek o dobrwolne poddanie się karze bez konieczności przeprowadzenia rozprawy. Oni mogą się spodziewać decyzji w swojej sprawie nawet w ciągu kilkanastu dni. Pozostali oskarżeni, w tym Ryszard Ścigała, zapewne będą czekali na proces dłużej. Prawdopodobnie około dwóch miesięcy.

Nawet po wyroku sądu w Brzesku może się okazać, że jeszcze usłyszymy o tym, że jacyś sędziowie uchylają się od osądzania byłego prezydenta Tarnowa i akta znowu zaczną krążyć między małopolskimi miastami. Jest bowiem raczej przesądzone, że w tego rodzaju sprawie, któraś ze stron oddwoła sie od wyroku sądu rejonowego w Brzesku. Apelacje powinni wtedy rozstrzygnąć sędziowie sądu okręgowego w Tarnowie.

Biorąc pod uwagę wcześniejszą decyzję sędziów sądu rejonowego, którzy nie chcieli sądzić Ryszarda Ścigały m.im. ze względów na wspólny udział w różnych uroczystościach, można się spodziewać, że tak samo postąpi postąpi przynajmniej część sędziów sądu okręgowego. Pytanie czy znajdzie się co najmniej trzech, którzy podejmą się rozpatrywania odwołania. Ale do tego jeszcze bardzo długa droga... Taki scenariusz jest jednak bardzo możliwy po ostateniej decyzji sądu okręgowego w Krakowie, który na wniosek sądu w Wieliczce przekazał sprawę do Brzeska, czyli defacto wrócił ją do okręgu tarnowskiego.

Były prezydent Tarnowa, Ryszard Ścigała jest oskarżony o przyjęcie 70 tysięcy złotych łapówki od firmy STRABAG w zamian za co miał jej pomagać w wygrywaniu miejskich przetargów. Nie przyznaje się do winy, grozi mu do 10 lat więzienia.

Razem z nim na ławie oskarżonych prawdopodonie zasiądą byli dyrektorzy Tarnowskiego Zarządu Dróg Miejskich Zdzisław M., oraz Centrum Usług Ogólnomiejskiego Jacek K. oraz tarnowski przedsiębiorca Wiesław F.
 

 

 

 

Bartek Maziarz