"Oprócz podatku gruntowego i kanalizacji, wszystko mamy miejskie. Chodziłoby o sformalizowanie. Gdyby miasto nas przyjęło, moglibyśmy zyskać nowe prawa, m.in. do Tarnowskiej Karty Miejskiej" - mówił Ryszard Daskaluk, który razem z sąsiadami złożył petycję o przyłączenie 30 domów z Kępy Bogumiłowickiej do miasta Tarnowa.
Mieszkańcy tłumaczą, że miejsce, gdzie położone są ich domy przez kierowców, a nawet służby ratownicze od lat jest mylnie uważane za część Tarnowa. Oni sami chcieliby też korzystać z tarnowskich szkół i przedszkoli.
Wójt gminy Wierzchosławice, do której należy Kępa Bogumiłowicka, na razie nie komentuje zamiarów mieszkańców, czeka na oficjalne pismo z tarnowskiego magistratu. Urząd Miasta za to podkreśla, że nawet jeśli dojdzie do porozumienia w tej sprawie, procedury dotyczące zmian granic miasta są długotrwałe.
Ostatni raz Tarnów powiększył się w 1960 roku. Wtedy przyłączono do miasta część Koszyc i Zbylitowskiej Góry. Do tego czasu władze Tarnowa robiły podejścia do rozszerzenia granic, ale bez efektów.
(Agnieszka Wrońska/ew)