Bogdan G. przyznał się do winy i chce dobrowolnego poddania się karze ustalonej z prokuratorem na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz przepadku 1 tysiąca 700 złotych, które - zdaniem śledczych - miał otrzymać od Ryszarda Ścigały za przekazanie mu łapówki.

Biorąc pod uwagę te wszystkie ustalenia prokuratura skierowała razem z aktem oskarżenia w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej wniosek o skazanie bez przeprowadzania rozprawy Bogdana G. oraz Pawła P.

Jak już wielokrotnie mówiliśmy w Radiu Kraków sprawa tarnowskiej afery korupcyjnej utknęła w sądzie rejonowym w Tarnowie, który tłumacząc się okresem urlopowym wyłączał się od orzekania w tej sprawie przez prawie 2 miesiące. Kiedy akta trafiły w końcu do sądu rejonowego w Wieliczce i wydawało się, że sprawa ruszy z miejsca, ale po dwóch tygodniach Bogdan G. złożył skargę na przewlekłość postępowania.

Akta całej sprawy trzeba było wysłać do sądu okręgowego w Krakowie, a bez nich trudno było wyznaczyć termin rozprawy. Powinny jednak lada dzień wrócić do Wieliczki bo sąd II instancji oddalił skargę Bogdana G. ustalając, że wielicki sąd nie był bezczynny bo: "w ciągu tych dwóch tygodni podejmowano działania procesowe związane z możliwością rozpoznania wniosku złożonego w trybie art. 335 § 1 k.p.k., który dotyczył skarżącego". 

Jak dodała sędzia Barbara Górszczyk, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie: "Przed wydaniem decyzji w trybie art. 335 § 1 k.p.k. Sąd musi zapoznać się z materiałem dowodowym (w tym przypadku zawartym w 24 tomach akt głównych, 3 kartonach z dokumentami oraz płytami), bowiem każda sprawa musi być rozpoznana nie tylko w rozsądnym terminie, ale również rzetelnie i sprawiedliwie".

W ciągu kilku dni akta sprawy powinny wrócić z sądu okręgowego w Krakowie do Wieliczki. Ale tam sprawa tarnowskiej afery korupcyjnej nie ruszy od razu z miejsca, bo choruje sędzia, który miał ją prowadzić. Jak deklarował w Radiu Kraków prezes Woźniak, jeśli akta wrócą do Wieliczki, a choroba sędziego będzie się przedłużała to wyznaczy nowego sędziego, który zajmie się sprawą.

Będzie on jednak musiał na nowo zapoznać się z aktami, co oznacza, że dopiero po nowym roku będzie mógł wyznaczyć termin pierwszej rozprawy, która prawdopodobnie ruszy najwcześniej w marcu.

Bartek Maziarz