- W zarządzie straciliśmy zaufanie do efektów pracy tego pana. To były duże pieniądze. Chcieliśmy mieć w zarządzie spółki żużlowej kogoś, komu tak duże pieniądze można powierzyć. Zdecydowała sytuacja, kiedy okazało się, że pieniądze przekazane na promocję w nowym sezonie poszły na spłacenie zadłużenia z sezonu poprzedniego. Była wówczas obawa, że nie osiągniemy oczekiwanych rezultatów z tej promocji - mówił przed sądem Marciniak.

Jerzy Marciniak dodał, że z podobnych powodów Azoty zaczęły podpisywać umowy sponsorskie nie tylko z klubem, ale też bezpośrednio z zawodnikami. Chemiczna spółka chciała mieć pewność, że trafią do nich uzgodnione pieniądze. "Obawialiśmy, że jeśli braknie pieniędzy w Unii to klub, tak jak w poprzednich sezonach, może nie wypłacić należności zawodnikom, z którymi umawialiśmy się na konkretne warunki". Marciniak jednocześnie przyznał, że nie przypomina sobie, żeby później dochodziło do jakichś nieprawidłowości związanych z tymi umowami. W tym też, żeby ktoś później miał zmieniać uzgodnione z zawodnikami warunki.

 

Remont ulicy Głogowej

Były prezes Azotów był też dopytywany o sprawę remontu ulicy Głogowej, prowadzącej od reprezentacyjnej siedziby spółki do części administracyjnej przy ulicy Kwiatkowskiej.

Prezydent Ryszard Ścigała jest oskarżony między innymi o to, że działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził do zmian w projekcie przebudowy ulicy Głogowej w Tarnowie z nawierzchni z kostki granitowej na nawierzchnię betonową. Ścigała wiedział, że pozostający z nim w bliskich relacjach Wiesław F. dysponuje urządzeniem do wykonywania nawierzchni jezdni i krawężników w technologii betonowania ślizgowego. Stąd zmiana w projekcie przebudowy ulicy Głogowej.

Jerzy Marciniak przyznał, że zabiegał u prezydenta o remont dziurawej ulicy Głogowej, bo Azoty chciały mieć ładną komunikację między częścią reprezentacyjną i administracyjną. Marcinak przyznał, że początkowo wydawało mu się, że nawierzchnia ulicy powinna być taka jak na podjeździe i dziedzińcu do willi, czyli z kostki granitowej. "Zrobienie ulicy Głogowej z kostki granitowej okazało się jednak bardzo drogie. Nie było też złomowanej kostki granitowej z rozbiórki innych ulic. W związku z tym chciałem, żeby ulica była po prostu ładna i jasna". Marciniak nie potrafił jednak powiedzieć, kto mu powiedział o tym, że nawierzchnia z kostki granitowej byłaby zbyt droga.

Podczas wcześniejszych zeznań Ścigała przekonywał, że pośpiech z remontem ulicy Głogowej był związany z przyjazdem do Mościc prezydenta Bronisława Komorowskiego. Marciniak nie pamiętał, czy rzeczywiście tak było, chociaż przyznał, że podczas wizyty prezydenta ulica "chyba już wtedy była zrobiona". Jak dodał, Bronisław Komorowski ostatecznie do Willi Kwiatkowskiego, czyli reprezentacyjnej siedziby Grupy Azoty, nie pojechał.

 

"Rysiek pracy nie załatwił"

Kolejnym świadkiem, który miał podważyć wiarygodność Bogdana G., była znajoma rodziny Ścigałów i G. Kobieta oświadczyła, że podczas wspólnego sylwestrowego wyjazdu w 2011 roku ich relacje były "chłodniejsze niż zwykle". Jak zeznała, "może się domyślać, że chodziło o to, że Bogdan nie miał pracy i miał pretensje, że Rysiek mu jej nie załatwił".

 

70 tysięcy łapówki

Prezydent Ryszard Ścigała jest oskarżony o przyjęcie 70 tysięcy złotych łapówki w zamian za przychylność dla firmy drogowej Strabag. Nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 10 lat więzienia. Wyrok w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej powinien zostać ogłoszony jeszcze przed wakacjami.

Ryszarda Ścigałę obciążają zeznania Bogdana G. oraz Pawła P., którzy już na etapie prokuratorskiego śledztwa przyznali się do pośredniczenia w przekazywaniu łapówki prezydentowi Tarnowa. Chcieli dobrowolnie poddać się karze i jeszcze przed startem procesu w sprawie tarnowskiej afery korupcyjnej zostali skazani na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata.

Przypominamy: Byli prezesi żużlowej spółki obciążają Ryszarda Ścigałę. Są jednak nieścisłości

 

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)