Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg. Obydwa zespoły starały się grać ofensywnie, więc kibice obejrzeli kilka ciekawych akcji. W 10. minucie groźny, lecz minimalnie niecelny strzał oddał Alan Czerwiński. W odpowiedzi Zoran Arsenic podał w pole karne do Jesusa Imaza, lecz napastnik Wisły nie trafił w bramkę. W 23. minucie goście byli bliscy objęcia prowadzenia, gdy Paweł Żyra zdecydował się na strzał z około 20 metrów. Kopnięta prze niego piłka otarła się o poprzeczkę.

Dziesięć minut później było już 1:0 dla gospodarzy. Po składnej, zespołowej akcji Nikola Mitrovic świetnie podał do nieobstawionego Carlitosa, którym pewnym strzałem w długi róg zdobył swoją 24. bramkę w tym sezonie i umocnił się na czele klasyfikacji najlepszych snajperów ekstraklasy. Z kolei dla Mitrovica była to pierwsza asysta w barwach Wisły.

Potem już do końca pierwszej połowy częściej atakowali goście, którzy najbliżej wyrównania byli w 39. minucie, gdy Filip Starzyński strzelił zza pola karnego tuż obok słupka.

Chwilę po przerwie z kolei Wisła mogła podwyższyć prowadzenie. Tibor Halilovic zagrał do Carlitosa, ten piętą odegrał do Jakuba Bartkowskiego, którego strzał okazał minimalnie niecelny. Potem kolejne trafienie mógł zaliczyć Carlitos. Jego strzał z bliska obronił Dominik Hładun, lecz Hiszpan powinien podawać do lepiej ustawionego Imaza. Chwilę później Carlitos ostro zaatakował bramkarza Zagłębia, za co otrzymał żółtą kartkę. To było jego czwarte takie upomnienie, a to oznacza że nie zagra w niedzielnym meczu z Lechem Poznań.

W 72. minucie z kolei Carlitos popisał się fantastycznym podaniem do Rafała Boguskiego, który z najbliższej odległości trafił w bramkarza Zagłębia. Ale co się odwlecze... W 83. minucie, po pięknej akcji wiślaków Llonch trafił piłką w słupek, a Boguski popisał się skuteczną dobitką. To nie był koniec strzeleckich popisów Boguskiego. W 90. minucie wpakował piłkę do siatki głową, po idealnym dośrodkowaniu Tomasza Cywki.

Goście cały czas starali się odrobić stratę. Pod bramką Wisłą groźnie było przede wszystkim przy rzutach rożnych i wolnych. Najlepszej okazji, jeszcze przy stanie 1:0, nie wykorzystał Jakub Mares, ktory strzelił obok słupka.

PAP/KN