Po powrocie z Turcji i awansie do ćwierćfinału EuroCup koszykarki Wisły Can-Pack czekał wyjazd do Torunia. Tam wiślaczki podejmowała Energa, która na własnym parkiecie grać potrafi całkiem nieźle. Mimo to faworytkami tego starcia były podopieczne Jose Ignacio Hernandeza, choć Wiśle mogło dać się we znaki wysokie tempo narzucone meczami na europejskich halach.

Dosyć szybko Wisła była jednak w stanie wypracować sobie bezpieczną, dziesięciopunktową przewagę. Przed końcem pierwszej kwarty ta różnica jeszcze wzrosła, a wiślaczki prowadziły 24:9. Jeszcze lepsza była kwarta numer dwa. Bardzo aktywne z przodu były Meighan Simmons, Hind Ben Abdelkader czy Vanessa Gidden, a na półmetku spotkania Biała Gwiazda wygrywała 44:23.

Po przerwie to miejscowe były dosyć niespodziewanie stroną przeważającą. Nie potrafiły punktować jednak tak często, aby nawiązać walkę i chociaż spróbować gonić Wisłę. Trzecią kwartę Energa wygrała pięcioma punktami, ale w czwartej ponownie lepsza była Biała Gwiazda. Ostatecznie podopieczne Jose Ignacio Hernandeza wygrały 80:57 i dopisały do swojego dorobku kolejne oczka.

AD