Pierwsza, bo w sobotę o godzinie 10.00, swój sparing rozegrała Wisła Kraków, która w Myślenicach podejmowała Zagłębie Sosnowiec. Wydarzeniem meczu miał być bez wątpienia debiut Rafaela Crivellaro. Brazylijczyk pojawił się na boisku w drugiej połowie, ale jego występ był zupełnie bezbarwny i przez ekspertów został oceniony dosyć nisko. Dużo lepiej zaprezentowali się dwaj inni zawodnicy sprowadzeni do Krakowa w ostatnich tygodniach - Tomasz Cywka i Denis Popović. Ten pierwszy próbowany był przez trenera Kazimierza Moskala na dwóch kolejnych pozycjach - lewym skrzydle i defensywnej pomocy.
 
W pierwszej połowie zdecydowanie przeważała Wisła, której gra wyglądała o niebo lepiej niż tydzień wcześniej na Słowacji. Zawodnicy ofensywnych formacji raz po raz popisywali się efektownymi i składnymi akcjami, jednak gola udało się wbić dopiero po błędzie bramkarza rywali. Gąsiński sparował piłkę prosto pod nogi aktywnego w tym meczu Bobana Jovicia, ten z kolei wyłożył ją Maciejowi Jankowskiemu, który wepchnął futbolówkę do pustej bramki. Gol zdobyty w 20. minucie sprawił, że Wisła do przerwy prowadziła z beniaminkiem I ligi 1:0.
 
Po zmianie stron na boisku zameldował się Rafael Crivellaro, a w trakcie trwania drugiej połowy wchodzili również Rafał Boguski, Michał Czekaj i Kamil Kuczak. W drugiej połowie Wisła wyglądała jednak zupełnie inaczej i dała się zdominować przyjezdnym z Sosnowca. Efektem tego był zdobyty przez Łukasza Tumicza w 50. minucie gol na 1:1, przy którym nie popisał się Mateusz Zając. Młody bramkarz, zastępujący w bramce zmagającego się z drobnym urazem Michała Buchalika, pozwolił piłce wpaść do siatki obok swej ręki, a z pewnością mógł jej sięgnąć. W końcówce próbowali jeszcze atakować wiślacy, ale nie było ich stać na pierwsze od niemalże dwóch miesięcy zwycięstwo. Sparing z beniaminkiem I ligi zakończył się więc remisem 1:1.
 
Zając – Burliga (83. Czekaj), Guzmics (83. Kuczak), Głowacki, Sadlok – Uryga (46. Crivellaro) – Jović, Jankowski, Popović, Cywka – Brożek (63. Boguski).
 
Również z beniaminkiem grała wczoraj Cracovia, która na malowniczym stadionie w Popradzie rozegrała sparing z Zemplinem Michalovce - ekipą, która w ubiegłym sezonie zapewniła sobie awans do słowackiej ekstraklasy. Trener Jacek Zieliński postanowił po raz kolejny przyjrzeć się testowanym Arielowi Wawszczykowi i Mateuszowi Argasińskiemu, którzy, podobnie jak w środku tygodnia, rozegrali po 45 minut.
 
Cracovia niemalże od początku przeważała na boisku, ale kolejnych sytuacji na bramki nie potrafił zamienić Deniss Rakels. Ostatecznie wynik meczu otworzył w 26. minucie prawdziwy lider zespołu, Miroslav Covilo, który strzałem głową zamknął dośrodkowanie Cetnarskiego z rogu. „Pasy” atakowały do końca pierwszej połowy, ale, pomimo kilku dogodnych okazji, nie udało się im pokonać bramkarza po raz kolejny.
 
W drugiej połowie na boisku pojawiła się zupełnie inna jedenastka Cracovii. Poza testowanym Argasińskim na placu gry zameldował się między innymi sprowadzony kilka tygodni temu Hubert Wołąkiewicz czy młodziutcy Hubert Król i Mateusz Wdowiak. To właśnie ten drugi wpisał się na listę strzelców w 54. minucie. Wdowiak wykorzystał podanie Zjawińskiego z głębi pola i precyzyjnym strzałem posłał piłkę do bramki. W końcówce meczu inicjatywę przejął Zemplin. W 84. minucie Simon Turik strzałem z okolic 13. metra nie dał szans Stępniowskiemu, a przez ostatnie pięć minut gospodarze nie przestawali atakować. W ostatniej akcji meczu w polu karnym Cracovii pojawił się nawet bramkarz drużyny z Michalovców, jednak Słowakom nie udało się już doprowadzić do remisu.
 
Pierwsza połowa; Sandomierski - Sretenović, Polczak, Wawszczyk, Deleu - Covilo, Cetnarski, Wójcicki, Kapustka, Jendrisek - Rakels
Druga połowa: Stępniowski - Król, Wołąkiewicz, Rymaniak, Jaroszyński - Armiche, Wdowiak, Argasiński, Zejdler, Diabang - Zjawiński.
 
Także w sobotę swój sparing rozegrała Termalica Bruk-Bet Nieciecza, która w Rybniku-Kamieniu zmierzyła się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Po wygranej z Ruchem Chorzów niecieczanie w ogromnym upale grali z kolejną śląską drużyną. 
 
Wynik meczu został otwarty bardzo szybko. Już w ósmej minucie gry Adrian Chomiuk wykorzystał błąd defensywy Podbeskidzia i zdobył bramkę na 1:0. Niespełna pół godziny później przewaga beniaminka ekstraklasy zwiększyła się podwójnie za sprawą gola Wołodymyra Kowala. Ukrainiec sprowadzony ze Stomilu Olsztyn również wykorzystał nieporozumienie wśród obrońców z Bielska i do przerwy Termalica prowadziła 2:0. 
 
Na drugą część meczu trener Mandrysz posłął do boju jedenastu innych zawodników, którzy jednak nie potrafili zdobyć kolejnych goli. Aż do 90. minuty nie strzelało również Podbeskidzie, a bezbarwna druga połowa zakończyła się honorowym trafieniem bielszczan. W ostatniej akcji meczu piłkę do siatki posłał Lukas Janić, ustalając w ten sposób rezultat na 1:2.
 
Termalica wygrała więc drugi z trzech sparingów rozegranych z ekipami z ekstraklasy. Po porażce z Koroną i zwycięstwie nad Ruchem wczoraj drużyna z Niecieczy dołożyła kolejne cenne zwycięstwo przed historycznym sezonem w ekstraklasie.
 
Pierwsza połowa: Nowak - Chomiuk, Sołdecki, Wróbel, Jarecki - Kogut, Pleva, Kaczmarczyk, Kowal, Plizga - Paluchowski.
Druga połowa: Witan - Fryc, Markowski, Abramowicz, Ziajka - Biskup, Kupczak, Kaczmarczyk, Foszmańczyk, Kogut - Drozdowicz.
 
Adam Delimat / RK