Cztery kolejne mecze bez zwycięstwa - tak prezentowała się przed wyjazdowym meczem z Arką sytuacja Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Słoniki przegrały trzy ostatnie spotkania, a po raz ostatni triumfowały 2 października w meczu ze Śląskiem Wrocław. Jako że mecz w Gdyni to jeden z dalszych wyjazdów w sezonie, Termalica na północ Polski wybrała się samolotem. W meczowej kadrze zabrakło między innymi Dalibora Plevy, który wykartkował się w starciu z Koroną Kielce i teraz musiał swoje winy odpokutować.

Mecz z Arką zaczął się dla Słoników fatalnie. Nie minęły nawet dwie minuty meczu, gdy w polu karnym sfaulowany został Szwoch, a arbiter podyktował dla Arki rzut karny. Pilarza pokonał Marcus Vinicius da Silva błyskawicznie otwierając rezultat spotkania. Podopieczni Czesława Michniewicza, który zresztą swego czasu pracował również jako trener Arki, dosyć szybko zdołali się jednak pozbierać. W 22. minucie efektownie sprzed pola karnego uderzył Bartłomiej Babiarz, a piłka zatrzepotała w siatce obok Jałochy. Siedem minut później Słoniki zaatakowały Arkę raz jeszcze. Tym razem Vladislavs Gutkovskis atakowany przez dwójkę rywali zdołał oddać strzał głową i dał gościom prowadzenie. Dla Łotysza było to swego rodzaju przełamanie, bowiem po raz ostatni w ekstraklasie Gutkovskis znalazł drogę do bramki rywali 16 września.

Tydzień temu kibiców na stadionie w Niecieczy mogło przerazić brutalne wejście Plevy w nogi rywala, które zakończyło się czerwoną kartką. Jednak to, co w 38. minucie zrobił zawodnik Arki, Miroslav Bożok, przyćmiło zagranie sprzed tygodnia. Bożok klasycznymi sankami wjechał w nogi Patryka Fryca. Słowak za to zagranie musiał otrzymać rzecz jasna czerwoną kartkę. Ba, gdyby dało się go ukarać poważniej, nikt nie miałby co do słuszności takiej decyzji wątpliwości. Pierwsza połowa, która dla Arki rozpoczęła się w sposób wymarzony, kończyła się więc dla miejscowych dużo gorzej. Po przerwie beniaminka czekało odrabianie straty grając w dziesięciu.

Termalica grając z przewagą jednego zawodnika nie dopuszczała Arki do własnego pola karnego. To podopieczni Czesława Michniewicza mieli w kolejnych minutach okazje do podwyższenia swojego prowadzenia. W 62. po strzale Babiarza interweniował Jałocha, dziesięć minut później Gergel zmarnował sytuację sam na sam z bramkarzem, a po chwili Jałocha w efektowny sposób wybronił strzał Guby. Minuty mijały, a Arka nie była w stanie zaatakować gości i zagrozić bramce Pilarza. W doliczonym czasie gry na 3:1 podwyższyły jeszcze Słoniki. Piłkę do siatki posłał Guba, pieczętując długo wyczekiwane zwycięstwo Bruk-Bet Termaliki.

Po 49 dniach zespół Czesława Michniewicza wrócił na zwycięską ścieżkę. Słoniki nadrobiły w ten sposób stratę między innymi do Jagiellonii i wskoczyły na podium. Do wicelidera z Białegostoku Termalica traci aktualnie trzy oczka.

Arka Gdynia - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:3 (1:2)
Marcus Vinicius da Silva 2' karny - Babiarz 22', Gutkovskis 29', Guba 90+4'