Najlepszy szczypiornista świata 2009 roku Sławomir Szmal niedzielnym meczem z Orlen Wisłą Płock zakończył karierę sportową. "Nie żałuję ani jednego roku, miesiąca, tygodnia i dnia mojej 33-letniej przygody z piłką ręczną” - mówi "Kasa".

W niedzielę piłkarze ręczni PGE VIVE Kielce świętowali 15. w historii klubu tytuł mistrza Polski. Po zakończeniu meczu działacze pożegnali zawodników kończących karierę i odchodzących z klubu. Kiedy spiker wyczytał nazwisko Szmala, były reprezentacyjny bramkarz, zwykle spokojny, nie potrafił ukryć wzruszenia.

"Były ogromne emocje. Próbowałem zachowywać się spokojnie, ale sporo czasu spędziłem w piłce ręcznej, praktycznie całe moje życie i dotarło do mnie, że po raz ostatni się rozgrzewam, wybiegam na parkiet i odbijam ostatnie piłki" – wspomniał Szmal.

Karierę sportową rozpoczął w Stali Zawadzkie. Później reprezentował barwy Gwardii Opole, Hutnika Kraków, Warszawianki i Wisły Płock. W latach 2003-11 występował na parkietach Bundesligi (TuS N-Lubeka i Rhein-Neckar Loewen). Od 1 lipca 2011 był zawodnikiem kieleckiego klubu, z którym po siedem razy zdobył mistrzostwo i Puchar Polski. Dwa lata temu VIVE - ze Szmalem w składzie - wygrało Ligę Mistrzów. Poza tym dwukrotnie zajęło w tych rozgrywkach trzecie miejsce (2013, 2015).

W reprezentacji Polski grał przez 20 lat (1998-2018). Z kadrą biało-czerwonych został wicemistrzem świata (2007) i dwukrotnie zajął trzecie miejsce (2009 i 2015) w tej imprezie. Został uznany najlepszym piłkarzem ręcznym świata w 2009 roku.

"Jeśli chodzi o klubową piłkę ręczną, to w Kielcach osiągnąłem największy sukces, bo wygraliśmy Ligę Mistrzów. Ale z sentymentem wspominam także mecze reprezentacji, medale mistrzostw świata i oczywiście tę nagrodę dla najlepszego zawodnika globu. O tych chwilach zawsze będę pamiętał" – zapewnił "Kasa".

"Nie żałuję ani jednego roku, miesiąca, tygodnia i dnia mojej 33-letniej przygody z piłką ręczną. Zawsze byłem głodny sukcesów i niespełniony. Ale teraz mogę powiedzieć z całą świadomością – jestem dumny ze swojej kariery sportowej" – podkreślił Szmal.

Zabrakło w niej praktycznie tylko jednego - olimpijskiego medalu. Świetny bramkarz blisko tego celu był dwa lata temu na igrzyskach w Rio de Janeiro, ale tam biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce.

"Nasze życie nie składa się tylko ze zwycięstw. Czasami pojawiają się porażki i musimy z tym żyć na co dzień. Cieszmy się z tego co mamy, co udało nam się osiągnąć" – dodał.

Szmal zaznaczył, że na jego karierę duży wpływ mieli ludzie, których spotkał na swojej drodze. "Trener Jerzy Eliasz uczył mnie od podstaw techniki i gry w bramce. Za to mu dziękuję, bo poświęcił mi bardzo dużo czasu. Ale nie zapominam też o innych trenerach, którzy mieli wpływ na mój rozwój" – nadmienił były już bramkarz PGE VIVE Kielce.

Po zakończeniu kariery Szmal na pewno nie będzie narzekał na nadmiar wolnego czasu - jest trenerem bramkarzy reprezentacji Polski i wicedyrektorem kieleckiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego.

"Chciałbym spełniać się już na innych polach. To już nie będą te emocje, które przeżywałem na boisku. To będzie praca z zawodnikami w szkole i w klubie, trochę też analizy i statystyki" – powiedział Szmal, któremu prezes PGE VIVE Kielce Bertus Servaas złożył propozycję pracy w klubie.

PAP/MS/RK