Napisałaś na Twitterze, że Dominika Cibulkova to zawodniczka niedoceniana.

Bardzo niedoceniana, myślę, że głównie przez to, że jest jedną z niższych, o ile nie najniższą tenisistką - nie tylko w czołówce, ale w ogóle w całym cykl zawodowych rozgrywek. Przez to patrzy się na nią, jak na zawodniczkę, która nie powinna grać tak dobrze, być tak wysoko. To mnie trochę boli, bo od początku obserwuję jej zawodową drogę, gdy ona rozpoczynała swoją karierę ja jeszcze grałam w tenisa, więc widziałam, jak ona się rozwija. Była jedną z najlepszych juniorek świata, potem bardzo dobrze radziła sobie w turniejach rangi ITF, rangi Challenger. Ona nie wdarła się do czołówki przebojem, tak jak zrobiła to na przykład Agnieszka Radwańska - ona krok po kroku mozolnie budowała swój ranking, swoją karierę. Najpierw na niższych szczeblach po to, żeby teraz triumfować w turnieju mistrzyń. Wszystkie słowackie media mówią o niej po prostu "mistrzyni świata".

Media zdecydowanie oszalały na jej punkcie.

Tam jest wielka ekscytacja, wielka euforia. Nie mówi się o niej, jako o zwyciężczyni turnieju Masters, tylko jako o mistrzyni świata. Będzie chyba teraz noszona w lektyce, wszyscy zgodnie twierdzą, że jest to największy sukces w historii słowackiego tenisa. W prawdzie Miloslav Mečíř zdobył złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Seulu, ale wtedy jeszcze w barwach Czechosłowacji. Zresztą Czesi i Słowacy zawsze ze sobą rywalizowali i to Czesi dystansowali Słowaków jeśli chodzi o sukcesy tenisowe. Teraz ci drudzy mogą się cieszyć, bo mają z czego. Jak twierdzi sama Cibulkova, to jej największy sukces w karierze.

Wielu komentatorów stwierdziło, że to największa tenisowa sensacsja roku, chociaż ja miałbym tutaj pewne wątpliwości.

Moim zdaniem większą sensacją był triumf Moniki Puig w Igrzyskach Olimpijskich - dla mnie to największa niespodzianka tego roku. Zwycięstwo Cibulkovej w całym turnieju Masters można rozpatrywać rzeczywiście w kategoriach niespodzianki, aczkolwiek tutaj stawka jest zawsze tak wyrównana, zwłaszcza, gdy nie ma Sereny Williams, że właściwie każdy scenariusz mógł się ziścić. W Polsce wciąż istnieje przekonanie, że liczy się tylko Agnieszka Radwańska, ewentualnie pierwsza piątka, a reszta to jakby ktoś gorszy. Ja cały czas z tym walczę tłumacząc, że w tenisie elitą jest pierwsza setka. Każda tenisistka, która rozpoczyna swoją przygodę w zawodowym tenisie marzy o tym, żeby przede wszystkim dostać się do pierwszej setki.

I nie jest to naciągana elita.

Tenis to niezwykle popularny sport, bardzo trudny i również kosztowny. Bardzo nie lubię, kiedy ktoś te niższe rangą turnieje określa jako słabe, podrzędne zawody. Z tych niższych rozgrywek wyszła nie tylko Cibulkova, ale także Kerber, która teraz jest numerem jeden. Tenis nie jest jeszcze u nas tak popularnym sportem, brakuje trochę tej świadomości, dlatego myślę, że trzeba przy każdej okazji mówić, jak wielką tenisistka jest Agnieszka Radwańska i jak wiele osiągnęła. Są lamenty, że nie ma tytułu wielkoszlemowego. Tak sobie dzisiaj pomyślałam - Adam Małysz jest wybitnym sportowcem, ale nie ma złotego medalu olimpijskiego. Kamil Stoch nie wygrał jeszcze Turnieju Czterech Skoczni. Agnieszka Radwańska jeszcze nie wygrała turnieju wielkoszlemowego, ale jest postacią absolutnie wybitną i długo będziemy za nią tęsknić. Miejmy nadzieję, że może nabroi coś Iga Świątek. W niedzielę wygrała ona pierwszy turniej zawodowy, robiąc to w debiucie, co jest naprawdę świetnym wynikiem. To pierwsza tenisistka urodzona w 2001 roku, która wygrała zawodowy turniej. Wracając do Agnieszki - mając doświadczenia z gry w tenisa i widząc, jakie wyniki ona osiąga, tym bardziej to doceniam. Jeszcze 15 lat temu nikt grający w tenisa w Polsce nie był sobie w stanie wyobrazić, że nasza reprezentantka będzie jedną z najlepszych tenisistek świata. Agnieszka kończy teraz sezon na podium - coś niebywałego.

Udany sezon?

Nie wiem, czy Agnieszka się ze mną zgodzi, ale myślę, że jest to jej najlepszy sezon w karierze. Wiadomo, że 2012 rok to był finał Wimbledonu, w tym roku "tylko" półfinał Australian Open, ale te jej wyniki przez cały sezon były bardzo równe. Przydarzyła się bardzo bolesna wpadka podczas Igrzysk Olimpijskich, ale poza tym był to równy sezon, trzy wygrane turnieje. Agnieszka ma wokół siebie bardzo dobrych ludzi, którzy umieją słuchać, są bardzo pokorni, wiedzą, jakie Agnieszka ma braki i jak nad tym pracować. To jasne, że Agnieszka nigdy nie będzie tak silna fizycznie, jak Angelique Kerber czy Caroline Wozniacki, nie mówiąc już o Serenie Williams - tego nie da się zrobić. Gdyby ona miała się nagle zamienić w taką górę mięśni, straciłaby wszystkie swoje atuty, to nie byłaby ta sama zawodniczka. Byłoby wtedy moim zdaniem o wiele gorzej. Jej ogromnym atutem jest precyzja - serwis nie musi być atomowy, ale dokładny. Pamiętam, jak na treningach ojciec stawiał jej puszki, z jaką częstotliwością ona w nie trafiała mimo, że były poustawiane na zwieńczeniu linii, czyli w najtrudniejszym możliwym punkcie.

 

 

 

 

Rozmawiał Kuba Niziński