Rok 2016 będzie pewnie pamiętany długo?

Pewnie na zawsze. Takie chwile trzyma się w pamięci.

Rio de Janeiro, Stadion Olimpijski i upragniony medal - to wyjątkowe wspomnienia. My widzimy tylko efekt końcowy, a droga do takiego medalu to krew, pot i łzy.

Zanim dojdzie się do tego pięknego momentu, jakim są Igrzyska Olimpijskie, faktycznie musi być krew, pot i łzy. Jest wiele momentów radości, ale bywa też tak, że potrzeba z boku drugiej osoby, która kopnie w tyłek i powie "do przodu, dawaj, teraz chcesz się poddać?". Rio de Janeiro i podium to oczywiście piękny moment. To takie wspomnienie, którego nie da się zatrzeć.

Gdyby nie ci ludzie, o których Pani mówi, pewnie byłoby ciężko. Ile razy trzeba było "kopać po tyłku"?

Miałam dwa momenty, kiedy trzeba było bardzo mocno wypchnąć mnie do przodu. Bez tych ludzi byłoby bardzo ciężko, bo człowiek jest istotą słabą. Ma dużo motywacji, ale jak przychodzi zmęczenie, kiedy trzeba wkładać coraz więcej pracy i energii i poświęcać zdrowie, bez wsparcia nic by z tego nie wyszło. Wiele zawdzięczam mężowi. Czasami bywałam tak zmęczona, że najzwyczajniej w świecie nie miałam siły na trening. Wtedy mąż mówił mi, że muszę na ten trening iść, muszę jechać po medal. Szłam wtedy pokornie - na treningu było oczywiście wspaniale, ale sam moment wyjścia był ciężki.

Jakie są plany na najbliższy rok? Nie będzie to rok olimpijski, więc pod względem mentalnym jest chyba trochę lżej?

Mentalnie jest dużo lżej. Moim wielkim pragnieniem była olimpiada w Rio de Janeiro i to marzenie się spełniło. Teraz emocje opadają, można wyciągnąć wnioski, pomyśleć nad tym, czego oczekuje się dalej, czy czegoś nie zmienić. Mimo że udało się zdobyć medal, zawsze wnioski trzeba wyciągnąć. Jeśli chodzi o rok 2017, głównym celem są Mistrzostwa Świata w Londynie, które odbędą się w lipcu. Do tego będziemy się przygotowywać.

Jak znaleźć motywację po medalu olimpijskim?

Na pewno nie jest to łatwe. Potrzeba przede wszystkim dużo odpoczynku. Ja zrobiłam masę, trzy kilo, i teraz muszę ją zrzucać, więc mam wielką motywację do trenowania. Mam nadzieję, że ta motywacja przed Londynem przerodzi się w wielką pasję i w Londynie znowu pokażę formę.

Rozmawiał Kuba Niziński