Druga część maratonu okazała się jeszcze bardziej wymagająca niż pierwsza. Oes był dłuższy (315 km) i równie skomplikowany, z długą sekcją piaszczystych wydm. – Tempo jazdy było dziś w miarę sensowne. Wziąłem pod uwagę problemy z amortyzatorem skrętu i już przed wydmami byłem przygotowany na utrudnienia. Słowem, wiedziałem, jak obchodzić się z uszkodzonym quadem – mówił krakowianin.


Co ważne, nocleg w prymitywnych warunkach - na zbitych z drewna pryczach, pod namiotami nomadów - pozwolił Sonikowi zregenerować się przed tą niezwykle trudną próbą. – We wtorek byłem wycieńczony. Skumulowało się wiele czynników: zmęczenie fizyczne, psychiczne i wysuszony po całodniowym ściganiu na pustyni organizm. To wszystko sprawiło, że padłem i choć początkowo miałem problem z ułożeniem obolałych pleców i szyi na łóżku, potem nic nie było w stanie mnie obudzić. Aż do porannego startu.


- Cały dzień jechałem na pozytywnej agresji – kontynuował zdobywca tegorocznego Pucharu Świata. – wściekłość na wczorajszą awarię i tak ciężką przeprawę trzymały mnie dziś w ryzach i motywowały do walki. Sporą część dystansu jechałem niestety w kurzu motocyklistów, a potem samochodów. TA strata czasu jest jednak wliczona w specyfikę naszych rajdów. Ważne, że dotarłem do mety.
Do końca rywalizacji w OiLibya Rally pozostały dwa etapy. Rafał Sonik traci ponad 27 minut do liderującego Sebastiena Soudaya. Francuz jedzie po swoje drugie zwycięstwo w tegorocznym cyklu. Polaka dzielą już tylko dwa dni od przypieczętowania i świętowania piątego w karierze Pucharu Świata.


Wyniki 3. etapu:
1. Sebastien Souday (FRA) 4:04.35
2. Rafał Sonik (POL) + 1.16
3. Bruno da Costa (FRA) +11.29

Klasyfikacja rajdu:
1. Sebastien Souday (FRA) 8:31.36
2. Rafał Sonik (POL) + 27.29
3. Bruno Da Costa (FRA) + 56.09

inf.prasowa/KN