Rozstawiona z "dwójką" Radwańska zmierzyła się dotychczas z Kerber 11 razy. Bilans jest dla niej korzystny - 27-letnia krakowianka wygrała sześć spotkań, w tym ostatnie - ubiegłoroczny ćwierćfinał w Pekinie. Obecny sezon należał jednak do starszej o rok Niemki, która wywalczyła dwa tytuły wielkoszlemowe (Australian Open, US Open), dotarła do finału Wimbledonu, zdobyła srebrny medal olimpijski w Rio de Janeiro i została liderką listy WTA.

– To półfinał, więc nie mam nic do stracenia, zwłaszcza że zagram z najlepszą zawodniczką tego sezonu. W tym roku "Angie" gra niesamowity tenis, na każdej nawierzchni. To będzie wielkie wyzwanie. Angelique jest liderką światowej listy, ale w WTA Finals w każdym meczu jest 50:50. Szanse są wyrównane, choć na niej będzie większa presja ze względu na tegoroczne dokonania – podkreśliła po awansie do najlepszej "czwórki" Radwańska.

Sobotnia rywalka ma nad nią także przewagę odpoczynku. Swoje ostatnie spotkanie w grupie rozegrała w czwartek, a podopieczna Tomasza Wiktorowskiego zakończyła zmagania w pierwszej fazie rywalizacji dobę później.

Zawodniczki od dawna się przyjaźnią. Przed rozpoczęciem WTA Finals udały się razem na zakupy w Singapurze. Radwańska w rozmowie z dziennikarzami zaznaczyła, że walka na korcie nie wpływa negatywnie na ich relacje poza nim. – Na korcie każdy chce wygrać. Po spotkaniu jest zwyczajowy uścisk dłoni, a potem wracamy do tego, co było przed meczem – zapewniła.

Po raz ósmy startuje w kończącej sezon imprezie masters. W latach 2008-09 zaliczyła po jednym spotkaniu jako rezerwowa. Od 2011 roku co sezon kwalifikuje się do tego turnieju. Jako jedyna spośród aktywnych tenisistek wystąpi w niej po raz szósty z rzędu. Kerber bierze udział w masters po raz czwarty. Nigdy wcześniej nie awansowała do półfinału.

Zawodniczki wyjdą na kort nie wcześniej niż o godz. 13.30 czasu polskiego. Wcześniej - o godz. 10 - zmierzą się Rosjanka Swietłana Kuzniecowa (8.) ze Słowaczką Dominiką Cibulkovą (7.).

PAP/AD