Sandecja Nowy Sącz do meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała podchodziła już z dużym spokojem. Od kilku dni awans do LOTTO Ekstraklasy jest już pewny i więcej mówi się o tym, gdzie Sandecja będzie rozgrywać mecze w roli gospodarza. Na chwilę obecną najbardziej prawdopodobny jest chyba scenariusz ze stadionem Cracovii.

Sandecja objęła prowadzenie w 26. minucie, gdy w pozornie trudnej sytuacji świetnie odnalazł się Adrian Danek. Strzałem z linii pola karnego na długi słupek dał Sandecji korzystny wynik. Pięć minut później wyrównał Sierpina, ale sędzia nie uznał tego trafienia ze względu na przewinienie Demjana. Tuż przed przerwą gospodarzom udało się jednak wreszcie wyrównać. Z rzutu karnego Gliwę pokonał Tomasz Podgórski. Po przerwie gospodarze mieli ku temu kilka sposobności ku objęciu prowadzenia, a Sandecja kończyła w dziesięciu po tym, jak w 89. minucie drugą żółtą kartką ukarany został Kuban. Wreszcie w 92. minucie miejscowi wykorzystali grę w przewadze, a Szymon Lewicki zagwarantował Podbeskidziu trzy punkty.

Sandecja Nowy Sącz przerwała więc znakomitą passę po ośmiu kolejnych meczach zakończonych zwycięstwami. O awans w Nowym Sączu są już jednak spokojni, więc ta strata punktów nie przyniesie żadnych przykrych konsekwencji.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Sandecja Nowy Sącz 2:1 (1:1)
Podgórski 44' karny, Lewicki 90+1' - Danek 26'

AD