W sobotę drugoligowa Puszcza Niepołomice przegrała drugi ligowy mecz w roku 2016. Drugi raz była to porażka niespodziewana. Na początku maja drużyna Tomasza Tułacza przegrała z czerwoną latarnią ligi, Gryfem Wejherowo, z kolei w ten weekend udała się do Góry. Miejscowy Nadwiślan to potencjalny drugi spadkowicz, a strata punktów w meczu z Puszczą dla zespółu ze Śląska byłaby wyrokiem. Trudno więc dziwić się, że zdesperowani gospodarze rozpoczęli mecz od szturmowych ataków na bramkę Puszczy. Już w czwartej minucie we własnym polu karnym piłkę ręką zagrał napastnik zespołu z Niepołomic, Roman Stepankow, a rzut karny na bramkę zamienił Bartłomiej Wasiluk. W 16. minucie szansę ku wyrównaniu zmarnował Mikołajczyk, a minutę później arbiter po raz drugi wskazał na jedenasty metr. Tym razem faulował Łukasz Furtak, do piłki ponownie podszedł Wasiluk i podwyższył na 2:0.

Na tym Nadwiślan nie zamierzał jednak poprzestawać. W 21. minucie gospodarze ukąsili po raz kolejny, gdy Piotr Ceglarz wykorzystał asystę Mohameda Essama i dał miejscowym już trzybramkowe prowadzenie. Ostatnie wyjazdowe starcie Puszczy w tym sezonie było meczem niezwykle szalonym. Przegrywając 0:3 drużyna Tułacza zabrała się do ataków, a w 28. minucie Damian Lepiarz strzałem z powietrza pokonał Błąkałę. Nie minęły nawet dwie minuty, a Puszcza złapała kontakt. Tym razem bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Wojciech Reiman sprawiając, że przez pół godziny gry kibice w Górze oglądali aż pięć bramek. Wszyscy ostrzyli sobie apetyty na końcówkę pierwszej i całą drugą połowę, jednak na tym worek z bramkami się zawiązał. W końcówce dwukrotnie bliski pokonania bramkarza głową był Longinus Uwakwe, jednak dwukrotnie na posterunku stawał Robert Błąkała, były zawodnik małopolskich drużyn - między innymi Garbarni czy Okocimskiego. Po niezwykłych 30 minutach i nieco bardziej przeciętnych 60, Puszcza poniosła drugą ligową porażkę na wiosnę. Za tydzień na zakończenie sezonu podopiecznych Tomasza Tułacza czeka mecz w Niepołomicach z Radomiakiem Radom.

Nadwiślan Góra - Puszcza Niepołomice 3:2 (3:2)
Wasiluk 4' i 18' karne, Ceglarz 21' - Lepiarz 28', Reiman 30'

Sandecja swój mecz rozegrała natomiast dzień później. Po porażce w Suwałkach w niedzielę drużynę z Małopolski czekał kolejny wyjazd, a w 33. kolejce Sandecja w Grudziądzu mierzyła się z Olimpią. Mecz ten był wyjątkowy jeśli chodzi o personalne zestawienie gości z Nowego Sącza. Po raz pierwszy w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla znanego doskonale całej piłkarskiej Polsce Dawida Janczyka, który do Sandecji wrócił przed rundą wiosenną. Zespół z Małopolski wszedł w ten mecz znakomicie. Już 12. minucie wynik otworzył Kamil Słaby, a kwadrans później zrobiło się 2:0. Z przytupem do pierwszego składu wskoczył Janczyk, który w 27. minucie pokonał Bartosza Fabiniaka, zdobywając swoją pierwszą ligową bramkę od sześciu lat. Do przerwy Sandecja prowadziła z Olimpią 2:0 i wszystko wskazywało na to, że z Grudziądza podopieczni Radosława Mroczkowskiego będą wracać w doskonałych nastrojach.

Po zmianie stron całkowicie zmienił się jednak również obraz gry. Już pięć minut po pierwszym gwizdku sędziego w drugiej połowie gola kontaktowego dla gospodarzy zdobył Maric Zitko. Kolejny cios Olimpia zadała w 64. minucie, gdy Brazylijczyk Nildo wykorzystał dośrodkowanie Marcina Kaczmarka i doprowadził do remisu. Sytuacja Sandecji skomplikowała się jeszcze mocniej w ustatnim kwadransie. W 77. minucie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał obrońca gości, Witalij Berezovskyj, a Sandecja mogła ucierpieć podwójnie. Oprócz drugiej żółtej kartki dla Ukraińca gospodarze wykonywali również rzut karny. Ze strzałem Nildo poradził sobie jednak Michał Gliwa ratując jednak wynik na krótko. Zaledwie minutę po jedenastce w kierunku bramki Gliwy uderzał Mariusz Malec, a jego strzał dobił skutecznie Nildo rehabilitując się za zmarnowanego karnego. Jak feniks z popiołów odrodziła się więc w niedzielę Olimpia pozbawiając Sandecję choćby jednego punktu i gwarantując sobie utrzymanie. Zespół z Nowego Sącza w przyszłą niedzielę pożegna natomiast własnych kibiców meczem z pogodzonym już ze spadkiem Rozwojem Katowice.

Olimpia Grudziądz - Sandecja Nowy Sącz 3:2 (0:2)
Zitko 50', Nildo 64' i 79' - Słaby 12', Janczyk 27'

Adam Delimat