Niewidomi piłkarze z Krakowa występujący pod nazwą Tyniecka NWP Kraków - po serii udanych występów w rozgrywkach ligowych, tym razem dobrze spisali się w silnie obsadzonej pucharowej rywalizacji w Pradze.

W stolicy Czech w turnieju piłki nożnej osób niewidomych o trofeum rywalizowało aż 8 drużyn. Zostały one podzielone na dwie grupy. 2 najlepsze zespoły awansowały do półfinału, ekipy z trzecich miejsc rywalizowały o miejsca 5-6, a czwarte o 7-8.

Krakowianie trafili do nie zwykle wymagającej grupy. W pierwszym meczu przyszło im się zmierzyć z Zvezda Moskva. W tej drużynie występowało aż trzech piłkarzy, którzy kilka miesięcy temu wywalczyli dla swojego kraju złoty medal Mistrzostw Europy. Podopieczni trenera Niesyczyńskiego mimo dobrej postawy przegrali ostatecznie 1:3. 

W drugim pojedynku piłkarze z Krakowa bezbramkowo zremisowali z belgijską ekipą Sporting Charleroi. Ostatni mecz grupowy krakowianie rozegrali dramatyczny mecz z Borussą Dortmund. Po jednej z kontr Tyniecka zdobyła bramkę na 1:0. Pod koniec spotkania po bardzo kontrowersyjnej decyzji sędziego Niemcy z rzutu karnego doprowadzili do remisu, a po kilku sekundach punkt uratował bramkarz krakowian Krzysztof Bednarkiewicz, który skutecznie interweniował przy kolejnym karnym.

Po meczach grupowych doszło do niecodziennej sytuacji. Do wyłonienia półfinalisty potrzebna była dodatkowa rozgrywka...  z powodu identycznej liczby punktów przy takim samym stosunku bramek. Więcej szczęścia od krakowian mieli gracze Borussii Dortmund i drużyna z Tynieckiej zagrała o 5. miejsce.

Mecz z Schalke Gelsenkirchen od samego początku przebiegał pod kontrolą piłkarzy Tynieckiej. Szybkie ataki Schalke były przerywane daleko od bramki i z tego rodziły się groźne kontry. Po jednej z nich do piłki dopadł Martin Jung i pokonał niemieckiego bramkarza. W drugiej połowie krakowianie starali się utrzymywać piłkę jak najdalej od własnej bramki. Mimo nerwowych sytuacji pod koniec meczu wynik się nie zmienił i to Tyniecka NWP uplasowała się na piątej pozycji.

"Jestem zadowolony z naszego występu, oraz gry. Bardzo bolały mnie przegrane rzuty karne z Borussią, bo czuliśmy że finał był w naszym zasięgu. Jednak piłka nożna bywa przewrotna i musieliśmy zadowolić się walką o piątą pozycję. Podeszliśmy skoncentrowani i bardzo zmotywowani. Obawialiśmy się tego spotkania, bo Schalke to trzecia drużyna niemieckiej Bundesligi. Jak widać nasze umiejętności są co raz wyższe i to pozwoliło nam ograć Schalke" – skomentował trener Tynieckiej NWP Piotr Niesyczyński.

mat.pras./MS/RK