Trener naszej kadry Stefan Horngacher powołał na imprezę w Oberstdorfie Kamila Stocha, Stefana Hulę, Piotra Żyłę, Dawida Kubackiego i Macieja Kota. Z tej piątki będzie musiał wybrać czterech. Najpierw zawodników czekają czwartkowe kwalifikacje, a walka o medale rozpocznie się w piątek. Na ten dzień zaplanowano dwie serie konkursowe, a na sobotę kolejne dwie. O zwycięstwie decyduje suma punktów za skoki.

 

źródło: x-news/TVN24

Lider Polaków Kamil Stoch jeszcze nigdy nie stanął na podium tej imprezy. To też jedyny krążek, którego brakuje mu w bogatej kolekcji: "Nie myślę o tym i nie skupiam na tym, żeby koniecznie stanąć na podium. Chcę dobrze skakać" - powtarza jak mantrę podwójny mistrz olimpijski z Soczi.

Stoch latać lubi, ale niekoniecznie mu to zawsze wychodzi. Tak było dwa lata temu w Bad Mitterndorf, gdzie odbyła się ostatnia edycja imprezy. Skoczek z Zębu nie przebrnął kwalifikacji, ale wówczas był też w znacznie gorszej dyspozycji niż teraz, choć przed tygodniem na tym samym obiekcie też nie zaimponował - był 21.

"Kocham latać, to jest kwintesencja skoków" - mówi Stoch, który w swojej kolekcji ma już wszystko - oprócz medalu MŚ w lotach. Jest podwójnym mistrzem olimpijskim (2014), złotym medalistą mistrzostw świata indywidualnie (2013) i drużynowo (2017), zdobywcą Kryształowej Kuli (2013/14), dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni (2016/17, 2017/18).

Były trener polskiej kadry Hannu Lepistoe uważa, że "trudno jest w tej chwili wskazać faworyta. Na pewno może nim być Niemiec Richard Freitag, ale trudno przewidzieć w jakiej dyspozycji wróci do rywalizacji po upadku. Odbudowuje się wyraźnie Słoweniec Peter Prevc, który zawsze uwielbiał latać. Radość ze skoków widać znowu w oczach Szwajcara Simona Ammanna, nie można przekreślać żadnego z Norwegów, a Stoch jest typem turniejowca. Dwa lata temu w Bad Mitterndorf po tytuł sięgnął Prevc. On miał jednak wówczas znakomity sezon, a medal w MŚ był tylko jego ukoronowaniem. Tym razem walczy o powrót do wysokiej dyspozycji, ale właśnie na mamucich obiektach czuje się bardzo dobrze. W konkursie drużynowym najlepiej wypadli Norwegowie. I tym razem mogą być najgroźniejszą ekipą. Wygląda na to, że w tej chwili mają zawodników, którzy prezentują równy i wysoki poziom. Trudno będzie ich pokonać".

W Oberstdorfie impreza odbędzie się po raz szósty - poprzednio w 1973, 1981, 1988, 1998 i 2008 roku. Przed dwoma laty obiekt Heini-Klopfer-Skiflugschanze przeszedł dużą modernizację. Koszt przebudowy wyniósł 11,6 milionów euro, a obejmuje on m.in. cofnięcie progu o 7 metrów i podwyższenie go o 5 metrów. Organizatorzy się chwalą, że skocznia umożliwia loty do 250 metrów.

Na razie prognozy pogody są dobre. Wszystko wskazuje na to, że nie powinno silnie wiać - co jest najważniejszym elementem. Temperatura powinna wahać się ok. -4 stopni, ale możliwe są opady śniegu.

 

PAP/x-news/MS/RK