Pierwsza połowa nie zwiastowała jednak tak zdecydowanego zwycięstwa mistrzów Polski. Od początku spotkania goście prezentowali bowiem otwarty styl gry i nie zamierzali ograniczać się jedynie do obrony własnej bramki. Najlepszą okazję na pokonanie Arkadiusza Malarza miał w 10. minucie Bartosz Śpiączka, kiedy znalazł się sam przed sam bramkarzem Legii. Ten jednak wyczekał do końca i wybił piłkę na rzut różny.

Gospodarze odpowiedzieli chwilę później, ale swojej szansy nie wykorzystał Cristian Pasquato. Pokonać byłego bramkarza Legii Jana Muchę próbowali też m.in. Hamalainen i Jarosław Niezgoda. Ten drugi powinien trafić do bramki w 40. minucie, ale przy strzale z ostrego kąta górą był słowacki bramkarz.

Po zmianie stron popis swoich umiejętności dał Hamalainen, który najpierw wypracował dwa gole, a potem sam trafił do bramki. Najpierw Fin został faulowany w polu karnym przez Martina Mikovicia. Rzut karny wykorzystał Guilherme, który nie zdecydował się przedłużyć kontraktu i zimą odejdzie ze stołecznego klubu. Mucha wyczuł jego intencje, ale strzał był zbyt mocny, aby skutecznie interweniował.

Niespełna trzy minuty później „Wojskowi” przeprowadzili zabójczy kontratak. Hamalainen przerzucił piłkę ze środka boiska na lewą stronę, a stamtąd efektownym strzałem z powietrza bramkę zdobył Cristian Pasquato.

W 65. minucie Hamalainen już sam trafił do bramki. Będąc przed polem karnym uderzył spadającą piłkę, na tyle precyzyjnie, że ta kozłując odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Mucha tylko odprowadził piłkę wzrokiem.

W końcówce spotkania w polu karnym Legii były spore wątpliwości co do interwencji Macieja Dąbrowskiego. Goście domagali się rzutu karnego uważając, że obrońca gospodarzy zagrał piłkę ręką. Po weryfikacji VAR sędzia Piotr Lasyk nie podyktował rzutu karnego dla Termaliki.

Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:0 (0:0)
Guilherme 53', Pasquato 57', Hamalainen 65'

PAP/AD