Po tym, jak cudem udało się załapać do górnej ósemki, w Niecieczy nie muszą już martwić się o utrzymanie. Realia gry w "lepszej" połówce tabeli dla Słoników okazały się jednak dosyć brutalne. Dwa pierwsze mecze Bruk-Bet przegrał, i to w pełni zasłużenie. Najpierw Słoniki przegrały w Gdańsku z Lechią, a przed tygodniem w roli gospodarza musiały uznać wyższość Lecha Poznań. Póki co Bruk-Bet jest więc w tej grupie dostarczycielem punktów, ale podopieczni Marcina Węglewskiego o przełamanie tej złej passy mieli powalczyć w niedzielę przy Łazienkowskiej.

Od samego początku meczu Legia nie pozostawiała Bruk-Betowi złudzeń i już w piątej minucie otworzyła wynik rywalizacji. Na listę
strzelców wpisał się Kasper Hamalainen, którego obecność w wyjściowym składzie była jedynym zaskoczeniem. Po stronie Termaliki groźniej było gdy próbował Misak, ale ataki gości należało do rzadkości. W 28. minucie do pustej bramki po asyście Vadisa Odjidjy-Ofoe trafił Miroslav Radović. Dotychczas piłkarze z Niecieczy mogli pochwalić się świetnymi statystykami meczów z Legią. Tylko trzy ekipy w Polsce w lidze nie przegrywały ze stołeczną ekipą, wszystkie trzy... z Małopolski. Obok Słonikow niepokonane pozostawały też krakowskie Wawel i Podgórze. Szybko stało się jednak jasne, że ta passa zostanie przerwana. Siedem minut po przerwie na 3:0 podwyższył Dominik Nagy, a w 55. minucie rzut karny na bramkę zamienił Guilherme.

Upokorzona została przy Łazienkowskiej ekipa z Niecieczy. W 74. minucie na 5:0 trafił Hamalainen, a w 88. minucie wynik meczu golem na 6:0 przypieczętował Waleri Kazaiszwili. Ostatni raz Legia sześć bramek w jednym ligowym meczu zdobyła w 2004 roku, pokonując w takim samym stosunku Widzewa Łódź. Podopieczni Marcina Węglewskiego przegrali trzeci mecz z rzędu, ale mecz w Warszawie był prawdziwą klęską. Mogą się kibice w Niecieczy cieszyć, że udało się załapać do górnej ósemki - w innym wypadku z taką grą mogłoby być ciężko o utrzymanie w LOTTO Ekstraklasie.

Legia Warszawa - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 6:0 (2:0)
Hamalainen 5' i 74', Radović 28', Nagy 52', 55' Guilherme (karny)

AD