W toczonym do trzech zwycięstw finale play off dwa pierwsze spotkania broniące tytułu krakowianki rozegrają na wyjeździe, a dopiero trzecie i ewentualne czwarte w swojej hali. W końcowej tabeli sezonu zasadniczego były bowiem gorsze od Ślęzy. Z tego też powodu piąty mecz - jeśli będzie potrzebny - odbędzie się we Wrocławiu.

"Teoretycznie wszystko jest możliwe. O ile dobrze pamiętam, w tamtym roku też nikt nie stawiał, że w rywalizacji z Artego Bydgoszcz będzie 3-0. Jednak nie myślimy w tych kategoriach. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że oba zespoły dadzą z siebie wszystko. Teraz jedziemy na dwa mecze do Wrocławia. Naszym takim planem minimum jest wygranie jednego z nich. Oczywiście będziemy starać się zwyciężyć w obu, ale czy to będzie możliwe, zweryfikuje parkiet" - powiedział PAP Dunin-Suligostowski.

Dodał, że nie chciałby, aby o tytule decydował piąty pojedynek, w stolicy Dolnego Śląska.

"Byłby to długi maraton, szczególnie męczący dla nas. Przecież trzeba wziąć pod uwagę, że Ślęza nie występując w żadnych europejskich pucharach nie rozegrała aż tylu meczy w tym sezonie, co my. Chcąc nie chcąc, to zmęczenie się kumuluje. Oczywiście jednak, gdy dojdzie do piątego meczu, nie poddamy się bez walki" - podkreślił i poinformował też, że wszystkie zawodniczki są zdolne do gry.

W fazie zasadniczej krakowianki pokonały Ślęzę na wyjeździe 75:61, ale na swoim boisku uległy 55:71. Zespoły te zagrały się też w Krakowie w finale Pucharu Polski i "Biała Gwiazda" zwyciężyła po dogrywce 63:62.

W poprzednich rundach play off Wisła okazała się lepsza od Pszczółki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin (ćwierćfinał) i Artego (półfinał).

PAP/KN