Po tym, jak przegrały w Eurolidze z tureckim Fenerbahce, koszykarki Wisły Can-Pack Kraków w sobotę o godzinie 15 podejmowały we własnej hali Widzew Łódź. Ważna i dobra informacja dla Jose Ignacio Hernandeza oraz kibiców Białej Gwiazdy nadeszła jeszcze przed początkiem meczu. Po kontuzji do zdrowia wróciła Ewelina Kobryn - jedna z gwiazd koszykarskiej drużyny Wisły. Zadaniem na tę kolejkę było odzyskanie pozycji lidera. Po tym, jak przed tygodniem Wisła przegrała z CCC Polkowice, Ślęza Wrocław wyprzedziła ją w ligowej tabeli.

Widzew przed tą serią gier w tabeli zajmował odległe, przedostatnie miejsce, co od początku widać było na parkiecie. Pierwsza kwarta pozwoliła Wiśle wypracować sporą przewagę. Biała Gwiazda prowadziła 23:7. Różnica ta powiększyła się jeszcze po kwarcie numer dwa. Na półmetku spotkania Wisła wygrywała aż 42:14, co sprawiało, że do drugiej połowy podopieczne Jose Ignacio Hernandeza mogły przystępować z dużym spokojem.

Niespodziewanie Wisła przegrała trzecią kwartę, choć całokształt wciąż wyglądał pozytywnie. Przed ostatnią częścią Biała Gwiazda prowadziła 27 oczkami i musiałoby wydarzyć się coś niesamowitego, by podopieczne trenera Hernandeza wypuściły we własnej hali wygraną. Skończyło się na 80:45.

Koszykarki Białej Gwiazdy po porażce z CCC Polkowice i Fenerbahce Stambuł potrzebowały takiego przełamania. W sobotę w roli gospodarza w świetnym stylu ograły Widzew Łódź i sprawiła, że Ślęza musi drżeć o utrzymanie fotela lidera.

AD