Starcie Wisły Warszawa z Proximą Kraków zapowiadane było jako hit szóstej kolejki zmagań siatkarskiej pierwszej ligi kobiet. Obie drużyny na początku sezonu usadowiły sie w czołówce tabeli i są faworytami do końcowego triumfu i awansu. W lepszej sytuacji przed tą kolejką znajdowała się jednak Wisła, która wygrała dotychczas wszystkie swoje mecze. Proxima pojechała do stolicy po to, aby to zmienić.

Siatkarki Proximy do Warszawy udały się dzień wcześniej, w piątkowe popołudnie. Sam mecz rozpoczął się w sobotę o godzinie 18 i nie zaczął się dla Proximy dobrze. Krakowianki przegrywały 1:5, do rywalek udało im się doskoczyć na pułapie dziesięciu punktów, ale później strata już rosła. Skonczyło się na 25:21. Również w drugiego seta Proxima nie weszła dobrze, ale udało jej się od stanu 8:10 doprowadzić w pewnym momencie do 12:10. Drugie rozdanie Proxima wygrała do 19, a po dwóch setach w warszawskiej hali było remisowo.

Kluczowy dla losów tego spotkania okazał się trzeci set, w którym gospodynie nie pozostawiły Proximie złudzeń. Do pewnego momentu szło nieźle, przyjezdne przegrywały 11:12, ale wtedy coś się zacięło. Wisła zdobyła siedem kolejnych punktów, a całego seta wygrała do 13, gwarantując sobie przewagę psychologiczną przed ostatnim rozdaniem. Tam również lider wypunktował Proximę. Od 12:5, poprzed 17:10, aż po 25:16. Wisła w trzecim i czwartym secie udowodniła, że nie bez powodu znalazła się na szczycie tabeli i, przynajmniej na dzień dzisiejszy, pokazała Proximie miejsce w szeregu.

Szansa na rehabilitację krakowskim siatkarkom nadarzy się w niedzielę 6 listopada. Proxima we własnej hali podejmie zespół Joker Mekro Energoremont Świecie.

AD