Fakro ma trzy własne fabryki na Ukrainie. Wszystkie znajdują się w zachodniej części kraju, z których największa, zatrudniająca ok. 500 osób działa w okolicach Lwowa. Zakłady za wschodnią granicą, która jest jednocześnie granicą Unii Europejskiej, pozwalają produkować i eksportować towar do Rosji z pominięciem wysokiego, 20-procentowego cła. Teraz ta działalność coraz bardziej się komplikuje.

To już jest inny kraj – tak o sytuacji na Krymie powiedział w rozmowie z Radiem Kraków Janusz Komórkiewicz, członek zarządu sądeckiej firmy Fakro - Zmieniła się przecież administracja, waluta, granice. A nasz oddział ukraiński przestał właściwie istnieć.

[

Posłuchaj: 

]

Rynek rosyjski jest dla Fakro drugim co do wielkości rynkiem zagranicznym. Mimo trudności firma stara się utrzymać kontrakty i nie rezygnować z tego kierunku sprzedaży. Przedstawiciele zarządu sądeckiej spółki uspokajają, że sytuacja na Ukrainie nie odbija się na kondycji głównego zakładu firmy w Nowym Sączu. Produkowane tutaj towary, oprócz sprzedaży na rynku krajowym, eksportowane są do państw Europy zachodniej.