- Moja ocena jest taka, że monitorig to nie były pieniądze wyrzucone w błoto. Jest taki plus, że informacja idzie bardzo szybko. Wiele informacji jest od tej firmy, która ma podgląd na to co się dzieje w ramach osady  – przyznaje wójt Łącka, Jan Dziedzina.

Skutki wypalania sztucznego tworzywa nie są obojętne dla zdrowia. Ogniska płoną wieczorami i nocą. Strażaków najczęściej wzywają zaniepokojeni mieszkańcy lub policja. "Tego typu interwencji w Maszkowicach jest w ostatnim czasie sporo. Strażacy gaszą pożary chroniąc środowisko. Ludziom w okolicy źle się oddycha. Wypalane śmieci są naprawde duże, nie da się ich ugasić podręcznym sprzętem gaśniczym" – przyznaje Paweł Motyka, zastępca komendanta państwowej straży pożarnej w Nowym Sączu.

Z archiwum Jacka Ząbka, sołtysa Maszkowic

Tymczasem jak twierdzi wójt Łącka, Jan Dziedzina w ogniskach palonych przez Romów można znaleźć nie tylko plastikowe elementy, ale także... ziemniaki. "Ogień i kłęby dymu to również zagrożenie dla kierowców przejeżdżających główną drogą przez Maszkowice. Wypalanie śmieci czy roślin jest zabronione. Jak mamy do czynienia z gęstym dymem w pobliżu drogi to skutki są znane. Były już przypadki, że w dymie jeden samochód uderzył w drugi, bo kierowca stracił orientację" – dodaje Paweł Motyka.

Wójt Jan Dziedzina przyznaje również, że osiedle romskie w ostatnim czasie rozrasta się w niekontrolowany sposób. Pod pretekstem odwiedzin do wioski przyjechało już kilkudziesięciu Romów, którzy zostali i mieszkają w Maszkowicach. Teraz osada liczy ok. 270 osób. Władze gminy nie wykluczają, że  zamontowana zostanie tam jeszcze jedna kamera. Czy jednak to rozwiąże problem? Czas pokaże.

 

 

 

 

(Marta Jodłowska/ko)