Pomocy potrzebował mężczyzna mieszkający w Zamieściu na Limanowszczyźnie, a ratownicy pojechali do Tymbarku na ulicę Zamieście. W trakcie rozmowy z wzywającą pomocy ustalono właściwy adres. 

Karetka do chorego dotarła po 16 minutach. Mężczyzny nie udało się uratować.

Przypomnijmy, podobna historia wydarzyła się niedawno temu w Kamionce Małej na Limanowszczyźnie. Dyspozytor z Tarnowa popełnił błąd i wysłał ratowników do miejscowości o tej samej nazwie, tyle że w powiecie nowosądeckim. Wówczas zmarł 58-letni mężczyzna. Następnego dnia wskutek stresu zmarła jego żona. 

Powrócił wtedy temat przywrócenia dyspozytorni pogotowia ratunkowego w Nowym Sączu. Podpisy w tej sprawie zbierał poseł Zjednocznej Prawicy Arkadiusz Mularczyk. Wojewoda Małopolski Jerzy Miller utrzymuje jednak, że im więcej dyspozytorni, tym więcej kłopotów. 

W czasie dyskusji w Sejmie poseł opozycji przyznał, że wreszcie na granicy powiatów nie ma problemu która karetka ma jechać. Telefon nie rozróżnia granicy powiatów, łączy z najbliższym punktem. Numer 112 odzywał się w Myślenicach a nie w Krakowie, mimo że dotyczył zdarzenia w powiecie krakowskim. Tego problemu nie ma. Jak na autostradzie zderzą się 3 samochody i ma przyjechać 5 karetek to nie jadą z jednego miejsca. Nie róbmy ludziom krzywdy. PRZECZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ

 

Sprawę tragedii w Zamieściu opisał portal Limanowa.in. Tak na Twitterze skomentował to poseł Arkadiusz Mularczyk: 

 

(Marta Jodłowska/ew)