Reporterka Radia Kraków zapytała Mikosa o to w jakim nastroju przyjmuje funkcję. "Jan Klata postanowił mi zrobić taką przysługę, żebym 1 września mógł tutaj spokojnie przyjść. On chciał dać nam taki prezent, że pokaże nam wszystkie swoje spektakle. Ja je znam, ale będę mógł je jeszcze raz obejrzeć" - odpowiedział.

Przypomnijmy, Marek Mikos wygrał ministerialny konkurs na dyrektora narodowej sceny w maju. Wówczas zapowiadał, że jego najbliższym współpracownikiem, który pokieruje artystyczną stroną teatru, będzie reżyser Michał Gieleta. Prawdopodobnie jednak do tego nie dojdzie.


 

Na początku sierpnia Marek Mikos był gościem Justyny Nowickiej w Radiu Kraków, której udzielił długiego wywiadu:

 

1 września obejmie pan fotel dyrektora Starego Teatru. Michał Gieleta będzie pana zastępcą? Kilka dni temu pojawiły się głosy, że nie, ale w konkursie pan startował razem z Michałem Gieletą.

-  Jest taka procedura przy powoływaniu dyrektora Narodowego Starego teatru, że jest konkurs, lub bez konkursu. Jan Klata był bez konkursu. W moim wypadku był konkurs, który wygrałem. Tam jest klauzula, że można wskazać kandydata na zastępcę dyrektora ds. artystycznych. Ja wskazałem Michała Gieletę jako kandydata. Moje materiały konkursowe zostały upublicznione. Ja się nie gniewałem.

 

Rzeczywiście Michał Gieleta pojawia się tam w pierwszym zdaniu.

- Oczywiście. Ja chciałem, żeby był dyrektorem ds. artystycznych. Jednocześnie przedstawiłem swój program i napisałem uzupełnienie. Ono było podpisane przeze mnie, opracowane przez Gieletę. Chodziło o jeden rok kalendarzowy. Dostałem to od Michała Gielety z dużym opóźnieniem. Jak jest propozycja roku, to każdy to weryfikuje. Sam zabiegałem o to, żeby był obecny tam Michał Gieleta. Trzeba wszystko jasno przedstawić.

 

Pamiętam zdjęcia z ministerstwa. Wyglądało to na początek wielkiej przyjaźni.

- Tak. Jak mnie pytał Wacek Krupiński, czy nasz związek się rozpadnie to odpowiedziałem, że ksiądz podczas udzielania ślubu nie pyta czy para się rozwiedzie.

 

Ja mogę zapytać?

- Tu wygląda sytuacja tak, że następnie nastąpiło wzajemne „sprawdzam”. Żeby tandem działał, ludzie muszą być lojalni.

CAŁY WYWIAD MOŻMA PRZECZYTAĆ TUTAJ

 

 

 

 

(Magdalena Zbylut/rk/ko)