Prowadzący wieczór Filip Jaślar, znany wszystkim skrzypek z słynnej Grupy MoCarta opowiadając o zespołach i ich szefach używał terminologii piłkarskiej. Pomiędzy utworami słyszeliśmy o zraszaniu murawy, czy uzupełnianiu przez zawodników płynów. By tę narrację uwiarygodnić prowadzący miał na sobie piłkarską koszulkę a na szyi zawieszony gwizdek.

Koncert był przedstawieniem. Estrada stała się sceną; liczyły się kolorowe światła, kostiumy występujących szefów zespołów: Jurek Dybał na czarno z białymi dodatkami a Jan Tomasz Adamus na biało z czarnymi dodatkami.  Muzycy także byli tylko w dwóch kolorach: Sinfonietta na biało a Capella na czarno.  Pojawiły się też rekwizyty: biała broń, czy rękawice bokserskie, co było pewną niekonsekwencją wobec założenia, że uczestniczymy jednak w meczu piłkarskim.

W tej całej kabaretowej otoczce, w przepychance dyrygentów na podium, rekwizytach i światłach zupełnie na plan drugi przesunięta została muzyka. Prezentowane utwory nie zrobiły wrażenia. Było szybko, tak jakby wykonania zostały obliczone jedynie na powierzchowny efekt. Suita orkiestrowa D-dur w interpretacji SC pod kierunkiem JTA przypominała rywalizację na bieżni. Tu potrzebny byłby sędzia nie z gwizdkiem, lecz ze stoperem, który mógłby ocenić czy ktoś potrafi zagrać jeszcze szybciej. A przecież to suita, czyli zbiór tańców. W takim tempie tancerze mogliby tylko biec i to pewnie bijąc rekordy życiowe.

Trochę bez echa przeszedł występ Iwony Sobotki, która wykonała bardzo trudną partię solową kantaty Jauchzet Gott in allen Landen Bacha z towarzyszeniem CC pod batutą JD. Aż żal, bo to świetna polska śpiewaczka, która właśnie niedawno odbyła wielką podróż koncertową po Azji z Filharmonikami Berlińskimi i Simonem Rattlem, co świadczy o jej kunszcie. Aż chciałaby się ją usłyszeć w jeszcze innym utworze, zamiast słuchać o uzupełnianiu płynów. Zwłaszcza, że artystka nie mieszka w Polsce i zapewne specjalnie przyjechała na ten koncert.

Natomiast wielkim pozytywnym zaskoczeniem była prezentacja zwycięskiego utworu konkursu festiwalowego Sinfonietty Cracovii. Michael Gatonska,  kompozytor, Amerykanin polskiego pochodzenia wygrał utworem Sinfonietta: Światowid, który okazał się świetną kompozycją. Wykonanie SC pod kierunkiem JD, pokazało utwór pełen rozmachu, ciekawej harmonii, w której słychać umiejętności twórcy operowania orkiestrą, a przede wszystkim kompozytorską świadomość formy. Chciałabym posłuchać innych utworów tego twórcy.

I jeszcze jedno. Festiwalowi towarzyszył pięknie wydany katalog (papier kredowy matowy, wycinana okładka). W katalogu znajdowały się programy, omówienia koncertów, wywiady a także zdjęcia. Naliczyłam, że szef SC Jurek Dybał pojawia się na 9 zdjęciach a szef CC Jan Tomasz Adamus na 7. Są to fotografie, poza trzema, ze specjalnej sesji zdjęciowej. Możemy podziwiać obu panów razem i osobno, walczących i przygotowujących się do walki, w batutą, w rękawicach bokserskich, czy podczas ważenia itd. Wszystko wystylizowane.

Nie znalazłam natomiast w tak obszernym katalogu (62 strony) spisu muzyków obu zespołów. Czyżby nie o orkiestry i nie o muzykę w tym pojedynku chodziło?

 

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz