Oto kapitan Wojska Polskiego, człowiek spokojny i uczciwy, choć w życiu zawodowym specjalnie niewyróżniający się ani wychylający ponad normę, wpada na trop afery finansowej w swojej jednostce. Drobiazgowe śledztwo, które zaczyna prowadzić, domysły i hipotezy, które stawia, a także reakcja przełożonych doprowadzają go do szaleństwa. Zamyka się i barykaduje w swoim mieszkaniu w bloku na ostatnim piętrze, by chronić siebie, a zwłaszcza swą rodzinę – żonę oraz dzieci – przed złowieszczą rzeczywistością. Bo co do faktu, że jest na tropie jakiegoś antypolskiego spisku, nie ma żadnych wątpliwości. A dla niego tradycyjne wartości – Bóg, Honor, Ojczyzna, i naturalnie Rodzina – liczą się najbardziej. Dlatego w izolacji od zatrutej rzeczywistości widzi jedyny ratunek.
Wraz z dramaturgicznym gęstnieniem opowieści zmienia się także forma filmu. Wszystko zaczyna się niczym komedia obyczajowa, rozgrywająca się gdzieś na polskiej prowincji, by szybko przekształcić się w opowieść sensacyjną, a następnie – pełen suspensu i nieoczekiwanych zwrotów akcji – thriller. Jest w filmie Króla wiele mielizn i psychologicznych uproszczeń, całość opowieści jednak przekonuje. Przekonuje i ostrzega. .
„Mój film jest klasyczną i jednocześnie nietypową historią szaleństwa. Klasyczną dlatego, iż w trakcie opowieści następuje przemiana głównego bohatera i eskalacja jego obsesji, która prowadzi do tragicznego końca. Nietypową dlatego, że obsesja głównego bohatera wyrasta z pozytywnego (!) poglądu na świat, któremu przypadkowe wydarzenia pozwalają przybrać karykaturalną formę. Chcę, by ten film poprzez przypadek kapitana Derczyńskiego pokazał, iż każda skrajna i radykalna postawa może doprowadzić do tragedii. Nie chcę pouczać, ale może ten film mimo wszystko będzie przestrogą dla wielu ludzi, którzy zatracili się w swoich ideałach i uważają, że ich poglądy są jedyne i najważniejsze” – wyznaje reżyser.
Jerzy Armata