PIĄTKOWA REKOMENDACJA FILMOWA
„Melasa”
Reż. Carlos Lechuga
Prod. Kuba/Francja/Panama 2012


„Melasa” (2012) pokazuje zdecydowanie inny obraz tego fascynującego kraju, w którym króluje śpiew i zabawa, a ze zdewastowanej przez ponad półwieczne rządy komunistów rzeczywistości przezierają ślady dawnej świetności. Akcja, zrealizowanej w koprodukcji kubańsko-francusku-panamskiej opowieści Carlosa Lechugi rozgrywa się „z dala od zgiełku”,  w niewielkiej miejscowości – właśnie o nazwie Melasa – która słynęła kiedyś z produkcji cukru. Jej okolice stanowią ogromne połacie pól obsadzonych trzciną cukrową, którą przetwarzano w miejscowej fabryce, dającej zatrudnienie niemal wszystkim mieszkańcom miasteczka. Teraz nadszedł kryzys, fabrykę zamknięto, a pracowników zwolniono. Część musiała wyjechać w poszukiwaniu lepszych warunków życiowych, część próbuje na miejscu – wypatrując lepszych czasów – jakoś wiązać koniec z końcem.

Bohaterami „Melasy” są Monika i Aldo, kochająca się para „po przejściach”, mierząca się z coraz trudniejszymi wyzwaniami dnia codziennego i próbująca w tej nieprzyjaznej rzeczywistości ocalić swoje uczucie. Żyją w skromnym baraku razem z ośmioletnią córką Moniki z poprzedniego związku oraz z jej gderliwą, sparaliżowaną matką, poruszającą się na wózku inwalidzkim. Monika jeszcze pracuje w nieczynnej od dawna cukrowni, doglądając jej coraz bardziej zdewastowanego wyposażenia, Aldo jest nauczycielem wychowania fizycznego, ucząc dzieci m.in. pływania „na sucho” w basenie pozbawionym wody. By nieco dorobić, wynajmują „na godziny” swoje mieszkanie miejscowemu Don Juanowi i jego kochance. Sami uprawiają miłość w pustych fabrycznych halach. I pewnego dnia dochodzi do dramatu. Policja odkrywa nielegalny proceder wynajmu, w konsekwencji czego muszą zapłacić wysoką grzywnę…

„Melasa” jest skromną, ale niezwykle przejmującą opowieścią o rzeczywistości, która coraz bardziej obumiera. I o nadziei, która umiera ostatnia.

 

 

 


Jerzy Armata