„Bracia”

Reż. Wojciech Staroń

Prod. Polska 2015

Jak wskazują choćby tytuły powyższych filmów, Staroń lubi realizować swe dokumenty poza granicami kraju, tropiąc tam – z dala od ojczyzny – ślady polskości. Bohaterką „Syberyjskiej lekcji” uczynił swoją żonę, która pojechała gdzieś daleko nad Bajkał uczyć języka polskiego, w „El Misionero” (2000) obserwował życie codzienne ojca Kazimierza, redemptorysty od 15 lat pracującego w Boliwii, wśród andyjskich Indian, zaś w „Argentyńskiej lekcji” – znów razem z żoną i dwójką dzieci wybrał się do Ameryki Południowej, by przyjrzeć się tamtejszej rzeczywistości. „Bracia”, najnowszy dokument Staronia zawieszony jest między Kazachstanem a Polską. Jego bohaterowie – Alfons i Mieczysław Kułakowscy – jako małe dzieci trafili na Syberię, skąd po 14 latach uciekli do Kazachstanu.

Teraz, na starość, w wieku 80 lat, decydują się powrócić na stałe do Polski. Reżyser dyskretnie ich obserwuje – są nieodłączni, zdani wyłącznie na siebie, na dobre i na złe – tak było zawsze, w dzieciństwie, młodości, tak jest i teraz. Są różni, mają odmienne charaktery, zainteresowania, pasje. Naukowiec i artysta malarz, racjonalista i marzyciel. Reżyser kieruje na nich obiektyw swej kamery w nowej rzeczywistości. Trudno się przystosować. Tam, mimo wielu ograniczeń, czuli jednak, że są w centrum życia, tutaj – całkowicie wolni, ale jakby na bocznym torze. Jaka siła pozwalała im stawić czoło tamtemu reżimowi, który odebrał im dzieciństwo, Syberii, która odebrała wolność, żywiołowi ognia, który strawił dorobek życia – zdaje się pytać Staroń. I opowiada: „To siła, która zarazem przyciąga i odpycha – nierozerwalna moc braterstwa. Ta więź to jedyna przestrzeń, w której bracia zawsze mogą się schronić”.

„Bracia”, nagrodzeni już na festiwalach w Locarno, Lipsku i Bydgoszczy, to bez wątpienia jeden z najlepszych polskich dokumentów ostatnich lat.

 

 

 

Jerzy Armata