Nie wiadomo, kogo tu winić. Teoretycznie powinniśmy trzymać buzię na kłódkę, bo rowery same się nie psują. Skoro nie szanują ich nasi koledzy-użytkownicy, to powinniśmy grzecznie czekać, aż serwismeni poradzą sobie z awariami. Bo ponoć codziennie dostają do naprawy około 10 wraków.

Ale z drugiej strony... czy nie łaska podczas "objazdów" stacji sprawdzić każdy stojący rower i zabrać te, które są uszkodzone?

Od jakiegoś czasu prowadzę własne obserwacje...

Przez dwa dni nikt nie reagował na rower z urwanym pedałem na placu Inwalidów. Ktoś, kto używał go po raz ostatni był na tyle uprzejmy, że pedał włożył do koszyka. Na trzeci dzień w końcu wysłałem SMS na numer interwencyjny, który jednak podany jest tylko na stronie kmkbike.pl i to w dodatku nie w wersji na smartfony i tablety. SMS poskutkował, bo po kilku godzinach uszkodzony rower zabrano.

Przy Błoniach z kolei stoi rower z przebitym przednim kołem. Stoi tak od tygodnia, bo SMS-a nie wysłałem. Ciekawe jak długo to jeszcze potrwa.

Inna przygoda. Stacja przy placu Wszystkich Świętych. Znalazłem tam trzy piękne i sprawne rowery. Tymczasem stacja informuje mnie, że dwa są "na innej stacji", a trzeci jest " w trybie serwisowym". A tymczasem wszystkie stały tam, na miejscu i wszystko było z nimi okej.

Dobrze, że za czwartym razem udało się coś wypożyczyć (choć gdy ktoś się spieszy, tego typu zabawy to żadna przyjemność).

Że "rower jest na innej stacji" wynika ponoć z tego, że... użytkownicy próbują oszukać system. Przypinają rower linką, na stacji dokonują zwrotu, po czym - znając kod do linki - wypinają go znowu i jadą dalej.

Proceder możnaby ukrócić likwidując linki, ale wtedy... gdzie wpiąć rower, jak okaże się, że stacja jest pełna...?

Najbardziej pechowy był jeden dzień, kiedy to późnym popołudniem na PIĘCIU stacjach z rzędu nie znalazłem sprawnego roweru! To problem, z którym nie radzono sobie już w zeszłym sezonie. Rano ludzie biorą miejskie rowery w drodze do pracy, zatem brakuje ich na obrzeżach, a w centrum jest ich nadmiar. Po południu sytuacja się odwraca. Przydałoby się, aby brygady częściej jeździły i dostawiały jednoślady tam, gdzie ich brakuje.

Podsumowując...

Grzechy użytkowników:
- psują rowery
- nie zgłaszają awarii
- oszukują system, kombinując ze zwrotami rowerów, sprawiając kłopot innym (a kto wie, czy też i nie sobie)

Grzechy operatora:
- zbyt rzadkie kontrole sprawności rowerów na stacjach i sprawności samych stacji
- brak na stacjach numeru telefonu do zgłaszania SMS-owych awarii
- brak rowerów na stacjach w godzinach porannego i popołudniowego szczytu

Wychodzi po równo. Zatem i jedni i drudzy mają wiele do poprawienia.

Faktem jest jednak, że mimo niedociągnięć, popularność wypożyczalni nie spada. Codziennie rowery wypożyczane są średnio tysiąc razy. Może więc te niedociągnięcia większości nie przeszkadzają?

 

 

Maciej Skowronek