Ostateczna decyzja zostanie podjęta w najbliższych dniach podczas posiedzenia specjalnego zespołu. Kraków chce, by droga S7 została doprowadzona albo do węzła Bielany, albo do węzła Bieżanów. Piłeczka będzie więc  po stronie mniejszych samorządów, bo miasto nie planuje  już organizować kolejnych spotkań z gminami.: 
"W pozostałym zakresie oczywiście pozostanie to już kwestia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i ewentualnie jej uzgodnień w takim czy innym trybie z tymi gminami, które będą znajdowały się na trasie przebiegu S7" - mówi Jerzy Muzyk, zastepca prezydenta Krakowa, tłumacząc, że wszystkie przedstawiane przez zespół propozycje spotykają się z protestami.
Miasto jest otwarte na rozmowy, ale tylko wówczas gdy pozostałe samorządy wyjdą z własnymi propozycjami. Niezależnie od tego, czy wariant społeczny powstanie, czy też nie, Generalna Dyrekcja na wiosnę planuje ogłosić przetarg na dokładniejszy przebieg drogi. 
"Różnica jest taka, że nie idziemy pasem 5 kilometrów, tylko przebiegiem rzędu 100-150 metrów w zależności od jezdni, skrajni, łuków i tak dalej" - tłumaczy Tomasz Żuchowski - Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad.
Zapewnia jednak, że ewentualne oświadczenie ze strony Krakowa, które z końcem października byłoby dotychczas jedynym konkretnym żądaniem - nie będzie jednak brane pod uwagę priorytetowo.
"Nie możemy traktować niczyich propozycji priorytetowo. Często budowa domu jednorodzinnego generuje perturbacje dla sąsiadów, a co dopiero budowa drogi, zwłaszcza w terenie zurbanizowanym, jakim jest Kraków i aglomeracja, i miejscowości podkrakowskie. W związku z powyższym na pewno będzie to trudne, żeby wszyscy się zgodzili, tak, jak w każdym obszarze. Natomiast wierzę w to, że pewnego rodzaju namiastkę możliwych uzgodnień otrzymamy" - mówi Żuchowski.
Miesiąc temu Kraków zaprezentował dwa warianty przebiegu nowej drogi: wschodni i zachodni. Jeden z nich miałby prowadzić przez Skawinę, drugi na obszarze powiatu wielickiego. Przedstawiciele Krakowa chcieli dalszych rozmów w tej sprawie. Pozostałe samorządy podkreślały jednak, że w żadnym stopniu nie jest to wariant społeczny, tylko narzucone im rozwiązanie. Protestowała między innymi gmina Biskupice. Jerzy Szymoniak, sekretarz gminy, podkreśla, że rozwiązanie zostało przedstawione, tu cytat, "w ostatnim etapie pracy zespołu zadaniowego". Dodał, że dopiero wtedy dowiedzieli się, że trasa prowadziłaby przez ich tereny.
"Na dzień dzisiejszy my takiego wariantu nie opracowujemy i na pewno nie podpiszemy się pod tymi, które zostały przedstawione" - mówi Szymoniak.
Wiele gmin wskazuje, że nie mają przygotowanej rezerwy terenowej pod drogę ekspresową. Jedynie gmina Gdów zadeklarowała Krakowi, że jest w stanie wskazać taki teren. 
Jeśli jakimś cudem -  bo chyba tak należy o tym już teraz mówić - wariant społeczny udałoby się wypracować, Generalna Dyrekcja przekaże go projektantom zainteresowanym przetargiem. Przetarg ma zostać ogłoszony na wiosnę, a wyłonienie zwycięzcy ma nastąpić już w wakacje. Na podstawie przedstawionej propozycji firma będzie mogła wyznaczyć dokładniejszy  przebieg trasy, ale równie dobrze będzie mogła to zrobić "od zera".