"Przemysław M. nie był w stanie określić, ile dokładnie podobnych pism skierował do prezydentów miast, ale przyznał, że było ich od 13 do 15. W tej chwili trwają czynności procesowe związane z przesłuchiwaniem tych prezydentów, osób, do których pisma trafiły" - poinformował PAP w środę prok. Krzysztof Dratwa z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

28-letni krakowianin Przemysław M. jest podejrzany o wysyłanie pogróżek prezydentom miast i przygotowywanie zamachu na Sejm. W ubiegłą środę podczas niejawnego posiedzenia sąd zdecydował o aresztowaniu go na trzy miesiące.

Zarzuty, które mężczyzna usłyszał w zeszłym tygodniu, dotyczyły listów wysłanych do prezydentów Krakowa, Łodzi i Rzeszowa, jednak - jak zaznaczali śledczy - nie można było wykluczać rozszerzenia zarzutów stawianych podejrzanemu.

Prok. Dratwa poinformował, że ponieważ prezydent Krakowa Jacek Majchrowski otrzymał pogróżki jako pierwszy, sprawa jest prowadzona w prokuraturze Kraków - Śródmieście Zachód.

"Prezydent Majchrowski został przesłuchany jako pierwszy. Przesłuchano także prezydentów Wrocławia, Lublina, Kielc, Łodzi, Torunia. Pismo zostało też skierowane do Roberta Biedronia, który kiedyś pełnił funkcję prezydenta Słupska. Osoby te zostały przesłuchane w charakterze świadków" - wyjaśnił prok. Dratwa.

Jak poinformował, "w piątek prokurator wydał postanowienie o powołaniu biegłych psychiatrów, a akta zostały już im przekazane". "Przemysław M. przebywa na oddziale obserwacyjnym w areszcie śledczym w Krakowie" - dodał i zaznaczył, że mężczyzna ma już obrońcę z wyboru.

Przemysławowi M. postawiono w prokuraturze trzy zarzuty: kierowania gróźb karalnych pod adresem funkcjonariuszy publicznych w celu wymuszenia ich rezygnacji, przygotowywania się do usunięcia Sejmu jako konstytucyjnego organu państwa poprzez gromadzenie niebezpiecznych przedmiotów, mogących mieć charakter militariów, oraz oszustwa na szkodę osoby prywatnej na kwotę poniżej 6 tys. zł.

Przemysław M. przyznał się i złożył obszerne wyjaśnienia. Jak wyjaśniła sędzia Górszczyk z krakowskiego Sądu Okręgowego, za zastosowaniem aresztu przemawiało wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu przestępstw, a także inne przesłanki: uzasadniona obawa ucieczki lub ukrycia się oraz groźba popełnienia kolejnych przestępstw przeciwko życiu, zdrowiu bądź bezpieczeństwu powszechnemu.

Na początku marca w korespondencji adresowanej do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego znalazł się list z żądaniem jego dymisji i groźbą pozbawienia go życia w razie niepodporządkowania się temu żądaniu. Dodatkowymi elementami nacisku były włożona do koperty amunicja oraz wydruk 16 zdjęć osób pełniących funkcji publiczne, opatrzonych obramowaniem symbolizującym ociekającą krew.

Takie listy otrzymali także prezydenci Kielc, Koszalina, Lublina, Łodzi, Rzeszowa, Szczecina i Torunia. Niewykluczone, że przesyłki dotrą jeszcze do jakiegoś urzędu miasta w kraju. Były prezydent Lech Wałęsa o tym, że otrzymał przesyłkę, poinformował na Twitterze. Napisał: "Nigdy, nikt mnie nie zastraszył i nie zastraszy". Przesyłki były wysyłane z placówki pocztowej w Nowej Hucie.

 

 

 

(PAP/ko)