"Tarnów jest w trudnej sytuacji, potrzebuje osoby, która zna się na samorządzie, nie ma czasu na naukę, trzeba szybko naprawić to, co zepsuto w ciągu ostatnich lat " - mówił poseł Rojek w porannej rozmowie Radia Kraków.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z Józefem Rojkiem, posłem Solidarnej Polski.

W Tarnowie zjednoczona prawica wystawi prawdopodobnie trzech kandydatów na prezydenta miasta. Tak miało być?

- Ja wiem? Do ostatecznego wyniku jest jeszcze czas. Kalendarz znamy, ale wszystko jest zostawione na po wakacjach.

Co to znaczy? Wtedy nie będzie trzech a jeden kandydat?

- Jest w tym trochę tajemniczości, jak przed wyborami. Jeśli chodzi o Solidarną Polskę i PiS to będzie pewnie jeden kandydat. Nie wiem jak z Polską Razem. Wszystko jest w chwili powstawania.

Będę się trzymał tajemniczości. Podobno to pan, jako osoba najbardziej rozpoznawalna, miał być kandydatem wspólnej prawicy. Jednak ponoć postawił pan PiS-owi zaporowe warunki. Co to za warunki?

- Jakie zaporowe? Jak pan mówi, że się pan będzie trzymał tajemnicy to nie mówimy o tym. Zdradzę jednak. Nie postawiłem zaporowych warunków, ale jak mamy popierać jednego kandydata, i ja nie bardzo jestem brany pod uwagę a PiS chce mieć kandydata to ja mówię, że chciałbym, żeby moje środowisko miało znaczące pozycje na liście do rady miasta. Nie są to jednak wygórowane warunki.

Kto na tym skorzysta? Marszałek Ciepiela z PO?

- Nie. Chodzi o to, żeby Tarnów na tym zyskał. Miasto jest w ciężkiej sytuacji pod każdym względem. Wielu ludzi wyjeżdża stąd i są ku temu powody. Trzeba to ratować, muszą to robić osoby, które się znają na samorządzie. Nie ma czasu na naukę. Trzeba ratować to, co zostało zepsute. To są też decyzje polityczne. Jak się decyduje na kogoś to się ponosi odpowiedzialność polityczną.

Ludzie z Tarnowa faktycznie wyjeżdżają. Skoro jest potrzebny ratunek to kto by nim był? Mieczysław Kras, Kazimierz Koprowski czy Józef Rojek?

- Te osoby, które zostały wymienione są dalej w grze. Zostawmy tę sprawę na wrzesień. Wtedy się wszystko okaże.

Jak nie Tarnów to co z panem? Wybory parlamentarne w przyszłym roku?

- Ja jeszcze mam taką głowę, że wiem jak wrócić do domu. Stać mnie, żeby wykorzystać wiedzę w parlamencie.

Porozumienie prawicy daje 20 miejsc biorących Solidarnej Polsce na listach do sejmiku i tyle samo do rady miast. To wystarczy jak na apetyt „ziobrystów”?

- Zawsze ochota jest większa, ale jak tak to zostało określone to zostawmy to. Realistycznie wybory pokażą. Solidarna Polska pokazała w Małopolsce, że jesteśmy znaczącą siłą. Mam nadzieję, że wspólnie z PiS i Polską Razem pójdziemy do samorządów.

Trzymając się prasy przywołam słowa Antoniego Dudka, który mówi, że chodzi o likwidacje słabego gracza po prawej stronie. Chodzi o Solidarną Polskę. Czuje się pan zlikwidowany?

- Nie. Ja myślę, że reguła D'Hondta pokazuje, że w wyborach liczą się duże ugrupowania. Jak nie wyszło jedno to trzeba wrócić do macierzystej partii i tak to trzeba prowadzić dalej.

Pan wraca, ale co z posłem Mularczykiem? Temu panu Solidarna Polska już dziękuje?

- Nie. Ja nic nie wiem. Pan mnie zaskoczył. Ja nigdzie nie wracam, jestem dalej w Solidarnej Polsce. Tworzymy zjednoczoną prawicę.

A Arkadiusz Mularczyk tworzy?

- Tak. Pan Mularczyk był bardzo dobrym przewodniczącym klubu. Wiele trudu w to wkładał. Pan mnie tymi informacjami zaskoczył. Nie będę tego komentował.

Zamykając sprawę, jest szansa na to, żeby po wakacjach był jeden kandydat prawicy w Tarnowie?

- Jest. Tak pozostanie w Tarnowie. Tarnów musi mieć dobrego prezydenta z siłami politycznymi. Polityka to nasza codzienność, to ceny w sklepach, ceny lekarstw, emerytury i wszystkie środki samorządowe.

Pan byłby najlepszym kandydatem?

- To pan powiedział.

Pan tak nie uważa?

- Ja mam co robić. Miejsce dla mnie zawsze się w tej przestrzeni znajdzie. Zobaczymy gdzie.

Azoty będą spółką o strategicznym znaczeniu. Możemy już spać spokojnie?

- Ja będę spał spokojnie jak będzie ustawa, która będzie zaklepywała listę spółek strategicznych. Byłbym zadowolony jakby skarb państwa miał 50% +1% akcji spółki. Prawo głosu o tym decyduje. W kwietniu 2013 skarb państwa miał 46% akcji. Myślałem, że stać nas na wykup 5%. Stało się inaczej. Tak zdecydowały odpowiednie siły polityczne, pewnie rada ministrów.

Wtedy będziemy już spokojni o polska chemię?

- Tak. Wtedy trzeba dbać o to, żeby te spółki się rozwijały. To światowa firma z przychodami. Oni mają ogromną rolę. Nawozy to rolnictwo a dalej to żywność. Polska ma teraz kłopoty, otwiera się nowy etap dla promocji polskiej, zdrowej żywności.


Prasę przeglądał Krzysztof Piasecki: