Działkowicze z Zesławic nie są przeciwni budowie drogi, ale są przywiązani do ogródków, które uprawiają od ponad 30 lat. "To nasze miejsce odpoczynku, rekreacji. Tak się zżyliśmy z tym miejscem, z naszymi sąsiadami. To jest cząstka naszego życia" - mówią reporterce Radia Kraków protestujący.

Żeby nie odbierać im możliwości uprawiania ogródków, zaproponowano inne rozwiązanie. "Działkowicze będą mogli odtworzyć swoje działki w innym terenie. A dodatkowo, rzeczoznawca wyceni ich dobytek na działkach i właściciele otrzymają rekompensatę finansową" - zapewnia Iwona Mikrut z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

Ale ten pomysł nie spotkał się z aprobatą protestujących. "Nie wiadomo, jakie będą odszkodowania. Są w Polsce już takie przypadki, że zlikwidowano ogródki działkowe, a mieszkańcy nie otrzymali żadnych odszkodowań. Albo jeśli takie są, to są to znikome kwoty" - twierdzi Amelia Juszczak-Michalska z Rodzinnych Ogrodów Działkowych "Budowlanka". 

Protesty mogą opóźnić budowę drogi, której miasto bardzo potrzebuje. "Obawiamy się, że jakiekolwiek zmiany będą skutkować tym, że inwestycja nie rozpocznie się w ciągu kilkunastu lat" - mówi Monika Chylaszek z biura prezydenta miasta.

Niedawno Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę mieszkańców Zielonek dotyczącą obwodnicy. "Cieszę się z punktu widzenia tego, który jest zainteresowany budową północnej obwodnicy Krakowa" - mówił podczas otwarcia świętokrzyskiego fragmentu S7 minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk. Zapowiadał także, że obwodnica i droga S7 powstaną do końca 2021 roku. Jednak ani działkowicze, ani mieszkańcy Zielonek nie chcą dać za wygraną. Ci drudzy zapowiadają dalszą batalię.

Czytaj także:  Budowa północnej obwodnicy Krakowa coraz bliżej. Wojewódzki Sąd Administracyjny odrzucił skargę mieszkańców Zielonek

Na razie tylko jednej grupie protestujących mieszkańców udało się wstrzymać inwestycję. 5-kilometrowy fragment w Poradowie, za Miechowem, musi być przygotowany od nowa. Potrzebne są nowe decyzje administracyjne.

 

 

(Katarzyna Maciejczyk/ew)