Albo jeszcze ambitniej - za Wielki Zderzacz Hadronów. Albo za cząstkę Higgsa. Albo nie, nie za cząstkę - musimy iść na całość - przebrać się musimy za całego Higgsa - wtedy będzie bosko!

Mija 115 lat od premiery „Dziadów”. Przez wiele lat dzieło Mickiewicza uchodziło za tak zwany „Lesedrama” - dramat do czytania – nieprzeznaczony do realizacji na scenie. Dokonał tego w nieprawdopodobnym tempie Stanisław Wyspiański. Zaledwie we wrześniu 1901 roku - dyrektor Teatru Miejskiego w Krakowie - Tadeusz Kotarbiński - zaproponował mu nieśmiało poważenie się na taki czyn, a już 31 października „słowo stało się ciałem”.

''Nie mam i nie będę miał dla Szan. Dyrekcji - pisał Wyspiański do Kotarbiń­skiego - żadnych tajemnic odnośnie do zamierzonego wystawienia „Dzia­dów", pragnę jednak i proszę... abym w tym bardzo trudnym stu­dium dramatycznym miał wolną rę­kę, swobodę działania zupełną i niezależność tak odnośnie do tekstu poematu, jak interpretacji ról, jak wreszcie kostiumów i inscenizacji. Będzie to bardzo duża praca, którą podjąć mogę tylko wtedy, jeśli będę widział gotowość i życzliwość Dy­rekcji dla tej odpowiedzialności, którą zamierzam przyjąć...”

„Wolną rękę” otrzymał i wykorzystał odpowiednio. Pierwsze dwa przedstawienia zagrano 31 października i 1 listopada, a więc w czas Dziadów. Wyspiański zastąpił scenerię dramatu (m. in. cerkiewną kaplicę z II części) dekoracjami nawiązującymi do architektury kościołów krakowskich. Zabiegi te sprawiły na premierowej publiczności piorunujące wrażenie, że rzecz dzieje się tu i teraz. Trzy lata później mógł napisać te słowa:

„Teatr mój widzę ogromny,
wielkie powietrzne przestrzenie,
ludzie je pełnią i cienie,
ja jestem grze ich przytomny...''.

Najsłynniejsza inscenizacja ''Dziadów” też powstała w Krakowie - w 1973r.

 

Dziś obchodzone jest Święto Reformacji. Zaczynają się właśnie obchody jej 500-lecia. Warto przypomnieć napisaną na tę okoliczność 80 kantatę Jana Sebastiana - „Ein feste Burg ist unser Gott” = „Warownym grodem jest nasz Bóg”.

Szczególnie zachwyca początkowy chór będący szczytowym osiągnięciem Bacha w dziedzinie wokalnej. Chór wzmocniony smyczkami śpiewa motet chorałowy - każdy poszczególny wers śpiewany jest „fugowo” . Kilka minut muzyki obejmuje swym zakresem cały kosmos. A tu wykonanie zespołu, który w muzyce baroku (szczególnie kantat Bacha) stanowi jakość samą w sobie. Mówiąc po sportowemu - to Real i Barcelona (muzycznie) w jednym.