- Uznaliśmy, że tu nie ma naruszenia głównej elewacji, konstrukcji budynku czy zmiany charakteru budynku. To pewne ulepszenie dla celów użytkowych. Była duża przenikalnośc ciepła. Chodzi o oszczędzanie grzania - odkreśla w rozmowie z Radiem Kraków prezes Bractwa, Jerzy Czerwiński.

Urząd Ochrony Zabytków, który dowiedział się o tej sprawie między innymi od Radia Kraków, nie pozostawia jednak złudzeń. To samowolka, którą trzeba będzie zdemontować. "Ocieplenie zabytkowego budynku styropianem nie wchodzi w grę. Prace nie były zgłoszone, wykonywane bez pozwolenia konserwatora. To jest niezgodne z prawem" - podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Maria Wojtal z tarnowskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków.

Jerzy Czerwiński wyjaśnia, że po tym jak Król Kurkowy postanowił z własnej kieszeni sfinansować prace, zarząd Bractwa zdecydował, że trzeba to zrobić jeszcze przed zimą. "Uznaliśmy, że trzeba to tylko zgłosić do Urzędu Miasta, a to nie wymaga decyzji. Dlatego tak szybko ruszyliśmy z pracami".

fot: P. Topolski

Prezes Bractwa, zdaje sobie jednak sprawę, że konsultowanie tej sprawy z konserwatorem mogłoby przedłużyć sprawę do zimy. Nie wiadomo czy w przyszłym roku miałoby kto sfinansować ocieplenie. "Uznaliśmy, że będzie to korzyść dla tego obiektu i dla nas. Chcieliśmy przykryć to co było najgorsze w tym budynku".

Czerwiński podkreśla, że Bractwo podporządkuje się decyzjom konserwatora. Na razie jeszcze nie otrzymał nakazu zdemontowania styropianu, chociaż Maria Wojtal z tarnowskiej delegatury Urzędu Ochrony Zabytków w rozmowie z Radiem Kraków powiedziała, że jest to nie uniknione.

"Uważam, że konserwator powinien podchodzić do takich spraw z wyrozumiałością i praktycznym podejściem do sytuacji życiowej. Bo rozburzenie tego spowoduje z powrotem poprzedni stan". - podkreśla prezes tarnowskiego Bractwa Kurkowego Jerzy Czerwiński, przypominając że tylna ściana budynku "była bardzo szkaradna".

 

 

 

(Bartłomiej Maziarz/ko)