"Sąd dzisiaj skazał osoby, które uczestniczyły w zmowie, ale przyczyniły się też do ujawnienia procederu. Wobec jednej z tych osób sąd zastosował złagodzenie wyrok. Osoba ta ujawniła cały przebieg zmowy. To, co początkowo w relacji tej osoby brzmiało jak bredzenie szaleńca, okazało się prawdą. Potem wychodziły na jaw kolejne dowody w sprawie. Ten wyrok powinien też pomóc miastu w egzekwowaniu roszczeń" - mówił w rozmowie z Radiem Kraków prokurator Seweryn Borek.


 

Zmowa warta 40 milionów złotych

Tarnowski łącznik z autostradą wybudowało konsorcjum firm STRABAG, Mota – Engil oraz Poldim. Miasto zapłaciło za to 40 milionów złotych, a inwestycja powstała przy udziale dofinansowania unijnego. Jak się później okazało, drogę dało się wybudować za niespełna 14 milionów złotych.

W przestępstwie przedstawicielom firm budowlanych pomagała tarnowska urzędniczka odpowiedzialna za przetargi, bez której - według prokuratury - cały proceder nie mógł dojść do skutku. Danuta B. miała podmienić kosztorys inwestorski, dzięki czemu konsorcjum mogło tak wywindować cenę, i informować o innych firmach zaintersowanych przetargiem. Przez to przedstawiciele firm będących w zmowie mogli namawiać potencjalnych konkurentów, żeby wycofali się w zamian za łapówki. „W zamian konsorcjum po wygraniu przetargu miało się podzielić z nimi pieniędzmi i tak się później stało” - wyjaśniał Radiu Kraków rzecznik prokuratury krajowej Piotr Kosmaty.

Organizatorami całego procederu byli dwaj byli dyrektorzy krakowskiego oddziału firmy STRABAG Grzegorz M. i Piotr W. 

 

Członek zarządu STRABAG w rozmowie z Radiem Kraków

W wywiadzie dla Radia Kraków przeprowadzonym jeszcze przed dzisiejszym wyrokiem sądu spółka po raz pierwszy odniosła się do całej afery. 

„Jeżeli rzeczywiście sąd stwierdzi, że naruszono zasady konkurencji, to chciałem zapewnić, iż były to samowolne działania menadżerów. Nie zaprzeczam, że mieli określone pełnomocnictwa w zakresie działania na rzecz spółki Strabag. Natomiast według mnie działali również we własnym interesie, niezgodnie z zasadami spółki Strabag. Przypominam, że są to osoby, które cztery lata temu zostały zwolnione ze spółki Strabag w sposób dyscyplinarny. Od tego czasu prowadzimy szereg postępowań przeciwko nim oraz ich współpracownikom” - przekonuje w rozmowie z Radiem Kraków członek zarządu spółki Strabag Wojciech Trojanowski.

Trojanowski dodaje, że Strabag ucierpiał przez działania swoich byłych pracowników. „Miasto Tarnów wystąpiło z pozwem o odszkodowanie w stosunku do dwóch konsorcjantów. Chodzi o 40 milionów złotych, a więc całą kwotę kontraktową, jaką dostaliśmy za wykonanie tych prac. I w kolejnym okresie będziemy musieli z postępowaniem żyć. Od lat borykamy się z narażeniem naszego dobrego wizerunku” - wyjaśniał członek zarządu spółki Strabag.    

Gigant budowlany przed sądem nie przystał na próbę ugody podjętą ze strony tarnowskiego magistratu. Następnie jednak - jak podkreśla Wojciech Trojanowski - spółka wystąpiła do miasta z pewną propozycją. „Nie traktuję tego jako przyznania się do winy. To przejaw naszej solidności, chęci uczestniczenia nadal w działalności budowlanej również na terenie Małopolski. W różnych organizacjach zdarzały się różne sytuacje. Z każdej należy znaleźć wyjście, które będzie wszystkie strony satysfakcjonować” - tłumaczył w rozmowie z Radiem Kraków przedstawiciel Strabag. 

Trojanowski zaznacza, że magistrat nie był jednak zaintersowany propozycją spółki. Prezydent Tarnowa Roman Ciepiela w rozmowie z Radiem Kraków stanowczo podkreśla, że miasto interesuje pełne odszkodowanie w wysokości 40 milionów złotych. "To jest nasz twardy warunek. Nie prowadzimy w tej chwili negocjacji. Czekamy na pierwszą rozprawę” - wyjaśnia Ciepiela.

Magistrat wylicza, że na kwotę żądanego odszkodowania składa się 26 milionów, które miasto miało przepłacić za łącznik, oraz ponad 13 milionów złotych unijnej dotacji, jaką Tarnów dobrowolnie zwrócił w obawie przed konsekwencjami zmowy przetargowej.

Jak już też informowaliśmy w Radiu Kraków, zarówno spółka Strabag jak i Mota – Engil złożyły przed Urzędem Kontroli Skarbowej korekty zeznania podatkowego. Chodzi o wystawiane faktury na prace przy budowie tarnowskiego łącznika z autostradą, które nie miały pokrycia w rzeczywistości.