"To w sumie 13 listów. Zostały przekazane przez anonimowego darczyńcę, który kupił je na aukcji internetowej. O wiarygodności znaleziska świadczy chociażby fakt, że na niektórych listach jest oficjalny podpis Witosa, na innych są adnotacje urzędowej z kancelarii rady ministrów w Warszawie" - mówi Radiu Kraków Janusz Skicki, kierownik Muzeum Witosa. 

Listy mają charakter prywatnej korespondencji i wskazują na zażyłość, jaka łączyła Witosa i Katrzynę Świątkówną. Kobieta była nauczycielką w Szczucinie, później pracowała w sekretariacie partii Witosa w Tarnowie. Z Witosem poznała się mniej więcej w 1921 roku, ich znajomość była skrywaną przez nich tajemnicą - Witos miał wtedy żonę i córkę. 

Listy wskazują także na to, że kobieta była powierniczką wielu tajemnic i problemów trzykrotnego premiera Polski. Witos zwierzał się w korespondencji, a nawet radził w sprawach politycznych.

Październik 1923:
 

"Wczoraj wysłałem do Ciebie dwa listy, w których było trochę depresji i melancholii. Nie dziw się temu, jak patrzę na ten Sejm i ludzi, na ten brak odpowiedzialności, a nawet powagi, na pauperstwo i ulicznikostwo tych, co mają Polską rządzić i prawa tworzyć, to doprawdy trudno utrzymać spokój i nie zawrzeć oburzeniem i nie wylać żalu. 

 

Na razie niezwykłe pamiątki nie będą upubliczniane przez muzeum. To nie pierwsze listy tej pary, które ujrzały światło dziennie. W posiadaniu tej korespondencji jest także Muzeum Historii Polskiego Ruchu Ludowego w Warszawie.  

 

 

(Agnieszka Wrońska/ew)