Likwidacja straży miejskiej, rewolucja na stanowiskach kierowniczych w magistracie i reorganizacja pracy samego urzędu. Od tego rządy w Tarnowie zacząłby Marek Ciesielczyk - kandydat na fotel prezydenta Tarnowa z ramienia Nowej Prawicy i Stowarzyszenia " Oburzeni". Ciesielczyk za swój cel stawia też walkę z korupcją i nepotyzmem w Tarnowie.

 

Zapis rozmowy Agnieszki Wrońskiej z Markiem Ciesielczykiem

 

Agnieszka Wrońska: Jaka byłaby pierwsza pana decyzja jako prezydenta Tarnowa?

Marek Ciesielczyk: Zacznę może humorystycznie. Gdybym został prezydentem, to znowu zmniejszyłaby się liczba mieszkańców. Cierpimy z tego powodu. Wskaźnik emigracji wynosi 7,5% i on byłby wyższy. Zapewne z miasta wyprowadziliby się ci, którzy dają łapówki, złodzieje różnego sortu. Ale poważnie - moja pierwsza decyzja byłaby taka, że połączyłbym wydział, komórkę, która się zajmuje rozwojem i promocją. Wielokrotnie już o tym mówiłem. Uważam, że te dwa działy mogłyby razem funkcjonować. Wtedy moglibyśmy osiągnąć efekt, o który nam chodzi, czyli dobrą promocję. Dobra promocja to taka, która gwarantuje nam inwestorów. Tym wydziałem musiałaby kierować osoba, która się na tym zna. Wielokrotnie podkreślałem, że osoby, które dotychczas zajmowały się rozwojem, nie sprawdziły się na tym stanowisku. Promocja nie polega na tym, żeby produkować kubki z napisem Tarnów, ale żeby przekonywać ludzi do inwestowania tutaj.

Czyli jak?

Jak pani otworzy stronę, to pomijam, że nie znajdzie pani budżetu, bo jest ukryty w uchwałach. Pani wchodzi na stronę  jako potencjalny inwestor Tarnowa, i szuka pani terenu. Co pani znajduje? W tej chwili są 4 działki. Gdyby przeanalizowałaby, jakie to działki i co można tam zrobić, to załamałaby się pani. Wszyscy mówią o jakichś miejscach pracy. Gdzie? Nie ma terenów inwestycyjnych. Te 4 działki, które są oferowane, one do niczego się nie nadają. Należałoby komasować grunty, które należą do miasta i które należą do gmin ościennych. Tego nikt nie robił przez 20 lat. W wyniku tego pozbawieni jesteśmy dobrych, dużych działek pod inwestycje. Należałoby to robić w przyspieszonym tempie w tej chwili. Nikt tu nie przyjdzie, jeśli nie będzie miał gdzie wybudować swojej fabryki. Więc to by były moje pierwsze decyzje. Dział promocji i  rozwoju powinien być tak kształtowany i jego praca powinna tak wyglądać, żeby kierować się na tereny czasem nawet egzotyczne, ale na zewnątrz. Kiedy mówiłem o nawiązaniu kontaktów z Emiratami Arabskimi, to wszyscy mnie wyśmiali. Podobnie, gdy mówiłem o powołaniu wyższej uczelni. To było w 1974 roku. A później powstawały też wyższe uczelnie. Kierunki penetracji powinny być różne: nie tylko Słowacja, Czechy, Niemcy czy Stany Zjednoczone. Gdy byłem niedawno, 2-3 lata temu,  dyrektorem promocji w Brniu, nawiązałem kontakty z przedsiębiorcami z Urugwaju, Argentyny i Brazylii. Na początku zaowocowały one tym, że miała być wymiana młodzieży, np. z powiatu dąbrowskiego. Następny krok miał być taki, że mieli się tu pojawić potencjalni inwestorzy. W międzyczasie władzę w powiecie dąbrowskim przejął PSL i przestałem być dyrektorem.

Może zostawmy powiat dąbrowski.

Oczywiście może to nie ma większego związku. Gdybym był prezydentem Tarnowa, to zacząłbym robić tak, jak na tamtym stanowisku. To namacalne. To można sprawdzić.

Skoro podkreśla pan sferę promocji Tarnowa, to co pan myśli o naszym haśle: "Tarnów - biegun ciepła"? Dalej powinniśmy iść w tym kierunku?

Dużo jeżdżę po Polsce. Gdziekolwiek mówię, że jestem z Tarnowa, to słyszę: „Z Tarnowa? To miasto, gdzie wam zamknęli prezydenta?”. Polski biegun… korupcji. W tej chwili bardzo ważnym zadaniem byłaby odbudowa dobrego wizerunku tego miasta. Wszyscy chyba się zgodzimy, że wizerunek ten nie wygląda najciekawiej po aresztowaniu prezydenta i oskarżeniu go o korupcję. W związku z tym należałoby bardzo zintensyfikować działania zmierzające do pokazania Tarnowa jako miasta normalnego. Niestety przez 20 lat Tarnów, moim zdaniem, funkcjonował jako miasto nienormalne. Jeżeli pani pojedzie do Rzeszowa - miasto większe; Nowego Sącza - miasto mniejsze - to zobaczy pani jak w ciągu 20 lat te miasta się zmieniały. A co się w tym czasie wydarzyło w Tarnowie? Oczywiście Tarnów tu przegrywa.

Ma pan też konkretne propozycje dotyczące miasta w swoim programie: likwidacja straży miejskiej.

Najłatwiej jest teoretyzować. Podam pani bardzo konkretny przykład. Dlaczego straż miejska powinna być zlikwidowana? M.in. dlatego że 2 tygodnie temu w niedzielę wóz straży miejskiej jeździł za mną przez 4 godziny od 6 rano do 10, gdy jeździłem po kościołach jako kandydat – robiłem kampanię. 4 godziny! To za nasze pieniądze oni wykonują taką pracę. W tym samym czasie w Krzyżu naprzeciw kościoła z komina wydobywał się dym, który wskazywał, że spalane są tam jakieś opony. I straż nie interweniowała. To jest pierwszy z brzegu przykład.

Czyli nie będzie straży miejskiej, gdy pan zostanie prezydentem?

Skomentowałem to w taki humorystyczny sposób, ponieważ zmodyfikowałem swoje podejście do straży miejskiej. Kilka razy mnie uratowali, bo ładowali mi akumulator w zimie. Więc proponuję zredukować straż miejską do jednego człowieka, jednego auta i jednego akumulatora. To wystarczy. Jeżeli są pożyteczni to tylko w tym przypadku.

W swoim programie zwraca pan uwagę na to, że Tarnów nie powinien się zadłużać. To zadłużenie w poprzednich latach pomagało w realizowaniu niektórych inwestycji. Jak zatem realizować te inwestycje bez zadłużania się miasta?

Sprostowałbym. Wcale nie pomagało, ponieważ inwestycje stanowiły tylko 14% budżetu, 80 milionów na 570 milionów złotych. W związku z tym to pewien mit, że Tarnów inwestował. Mało inwestował. Jeżeli chodzi o sam budżet, oszczędności można wszędzie uzyskać. Straż miejska to tylko jeden z przykładów. A drugie i ważniejsze, to pozyskanie inwestorów, którzy będą wpłacać podatki. Obniżanie podatków, ale zwiększanie liczby osób płacących podatki. Zwiększenie liczby przedsiębiorstw. Pod tym względem Tarnów jest na szarym końcu. Proszę zwrócić uwagę, Nowy Sącz jest znacznie mniejszy, a znacznie większa jest tam liczba milionerów, czyli tych ludzi, którzy inwestują. Jeżeli w Nowym Sączu można, to dlaczego w Tarnowie nie można? Dlatego że prezydent Tarnowa różni się zasadniczo od prezydenta Nowego Sącza. Zawsze różnił się w ciągu 20 lat.