„Do dziś zachowało się niewiele pamiątek, które przypominają o podobozie Monowitz. Naszą ideą jest zachowanie i przekazanie pamięci o tym miejscu” – powiedział Ivo Kopijarz z Fundacji. W miejscu, w którym istniał podobóz, są jedynie żelbetowe konstrukcje schronów oraz pomnik.

Wśród eksponatów są rzeczy związane z codziennym życiem więźniów, m.in. elementy odzieży, czy kotły, w których dostarczano im zupę. Zobaczyć można także blaszki indentyfikacyjne pracowników przymusowych, korespondencję więźniów Auschwitz III-Monowitz ze znakami cenzury, a także oryginalne przepustki umożliwiające wejście do zakładu.

Zobaczyć można panel ścienny z hasłem w języku niemieckim promującym zasady higieny. Pochodzi z łaźni obozu Monowitz. Taki sam w książce „Czy to jest człowiek” opisał Primo Levi. „Prawdopodobnie litery wykonał Willi Holt, więzień Monowitz, który zajmował się malowaniem napisów. Po wojnie został on znanym twórcą kina; scenografem i reżyserem” – dodał Ivo Kopijarz.

Są rzeczy związane z fabryką niemieckiego koncernu IG Farbenindustrie. To m.in. porcelana z zakładowej stołówki, książki techniczne, przyrządy z firmowego laboratorium i maszyna do pisania z jednego z biur. „Ciekawostką jest wydana po polsku i niemiecku broszura z przepisami ruchu kolejowego na terenie +IG Farben Auschwitz+. Zawiera m.in. zasady przetaczania składów specjalnych, czyli pociągów z wagonami, w których byli więźniowie” – powiedział Kopijarz.

Jedna z gablot poświęcona jest brytyjskim jeńcom wojennych, którzy trafili do Monowitz. „Eksponaty umieściliśmy w szafie, z której korzystali jeńcy. Trzej z nich na bocznej ściance wyryli imiona. Wyraźne są dwa: Ronald, Henry. Trzecie jest niewyraźne: Pit lub Pat. (…) Prezentujemy w niej m.in. skórzaną kurtkę pilota amerykańskiego. Pojmani w Afryce Brytyjczycy byli w letnich mundurach. Zimą Niemcy dali im odzież zestrzelonych lotników amerykańskich. Do dziś starsi mieszkańcy okolicy mówią, że w obozie byli piloci, choć to byli piechurzy” – dodał Kopijarz.

Eksponaty należą do osób prywatnych. „Część przynieśli mieszkańcy okolicy, część sami odnaleźliśmy. Kolekcja powstawała 12 lat. Wystawę, dostępną w budynku obsługi zwiedzających przy głównym parkingu w Brzezince obok byłego obozu Auschwitz II-Birkenau, tworzyliśmy od czerwca ub.r.” – powiedziała prezes Fundacji Agnieszka Molenda.

Historia podobozu Monowitz (Buna) zaczęła się wiosną 1941 r. Szef SS Heinrich Himmler rozkazał, by władze KL Auschwitz dostarczyły 10 tys. więźniów do budowy zakładów chemicznych Buna-Werke w Dworach koło Oświęcimia, które należały do koncernu IG Farbenindustrie. Początkowo kilkuset więźniów codziennie chodziło tam piechotą z Auschwitz. Wkrótce zaczęto ich dowozić pociągiem.

Latem 1942 r. w Auschwitz wybuchła epidemia tyfusu, co wstrzymało prace przy budowie. Aby uniknąć takich sytuacji, w wysiedlonej wsi Monowice, nieopodal fabryki, założono obóz. Jesienią umieszczono tam kilkuset więźniów.

Przez ponad rok podobóz podlegał komendanturze Auschwitz. Po reorganizacji obozu jesienią 1943 r. i utworzeniu z podobozów odrębnej jednostki – Auschwitz III, Buna zmieniła nazwę na Monowitz.

Pod koniec 1942 r. w obozie przebywało ok. 4 tys. więźniów, głównie Żydów, a w 1944 r. już 11 tys. Większość została wyprowadzona przez Niemców w styczniu 1945 r. w głąb Rzeszy. Wkroczenia Sowietów doczekała w Monowitz jedynie garstka chorych.

W Monowicach przebywali brytyjscy jeńcy wojenni. Nie byli więźniami obozu. Większość dostała się do niewoli w Afryce Północnej. Na przełomie 1943 i 1944 r. trafiło do Monowitz ok. 1,2 tys. jeńców. W 1945 r. przebywało ich jeszcze 578. Niemcy ewakuowali ich do obozu Mooseburg, gdzie doczekali wyzwolenia.

Fundacja Pobliskie Miejsca Pamięci Auschwitz-Birkenau powstała w 2013 r. Działa na rzecz ratowania rzeczy, przedmiotów oraz artefaktów związanych z byłym niemieckim obozem i jego podobozami, które znajdują się obecnie w rękach prywatnych.

 

 

PAP/bp