Dzisiaj Wadowice to miasto samochodów. Po godzinie 17 jest martwe. Niewiele osób spędza czas w centrum, a już na pewno nie rodziny z dziećmi, ponieważ brakuje tutaj atrakcji dla normalnego mieszkańca. Chcemy, by miasto wieczorami nie umierało - mówi pomysłodawca. - Milieśmy taki test podczas ŚDM, kiedy zamknęliśmy Rynek aż na 19 dni. Miasto błyskawicznie odżyło. Chcemy zamknąć ruch w spoób planowy i stopniowy. Nie będziemy tego robić w najbliższym roku, chcemy najpierw przeorganizować ruch w mieście, żeby nie tworzyły się korki spowodowane brakiem przejazdu przez Rynek.

Mieszkańcy są podzieleni. - Wolny czas każdy spędza na swoich działkach, to jest małomiasteczkowe społeczeństwo. Miasto już dawno umarło - usłyszała reporterka Radia Kraków od mieszkańców Wadowic. Są też takie głosy: Całkowicie jestem za. Rynek jest po to, by ludzie sobie tutaj chodzili. Można sobie odpocząć, można poczytać.

Nie jest pierwszy kontrowersyjny pomysł burmistrza Wadowic. Niedawno centrum miast zamknął dla busów dowożących mieszkancow okolicznych miejscowosci, co spotkało się z dużym protestem pasażerów i okolicznych przedsiębiorców.

 

Katarzyna Maciejczyk, jgk