Na krytyce i na podważaniu naszych umiejętności i naszych intencji Marek Mikos zbudował swój zwycięski program. Nie możemy się czuć dobrze czytając go – głosi w wydane 24 maja Oświadczenie Zespołu Artystycznego Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie.

W przesłanym mediom oświadczeniu zespół Teatru zapowiedział, że zamierza walczyć o powstanie Rady Artystycznej, która będzie mogła mieć realny wpływ na program artystyczny Marka Mikosa i Michała Gielety - wicedyrektora d.s. artystycznych. „Nie pozwolimy się cenzurować, kneblować wolności naszej artystycznej wypowiedzi. Wierzymy w dialog” - napisali artyści. Dodali, że nie dadzą się używać do „ideologicznych manifestów” a czują, że „zmiana dyrekcji ma taki charakter”.

W piśmie czytamy także, że przedstawiciele wszystkich pokoleń aktorów podczas spotkania z min. kultury Piotrem Glińskim (18 maja) domagali się poszanowania dla swojej pracy. Autorzy oświadczenia napisali, że w sprawozdaniu z ich spotkania z ministrem nie ma informacji o tym, że aktorzy przyjechali do ministerstwa z propozycją kompromisu. „Prosiliśmy o możliwość zaproponowania dyrektora, a przynajmniej dyrektora artystycznego, którego mógłby zaakceptować zespół, a który dla pana Mikosa byłby w pracy inspirującym partnerem. Propozycja p. Michała Gielety na tym stanowisku wydawała nam się co najmniej zastanawiająca” – wyjaśnili i dodali, że odebrali nominacje jako „głęboką pogardę komisji konkursowej” do ich pracy.

„Nie możemy czuć się dobrze czytając w programie nowo mianowanego dyrektora naszej sceny p. Marka Mikosa głęboką krytykę naszej pracy. Na tej krytyce i na podważaniu naszych umiejętności i naszych intencji Marek Mikos zbudował swój zwycięski program” – napisali w środowym oświadczeniu artyści.

Mikos - zwracają uwagę artyści - tak napisał: „Prowokacja i szokowanie widza, a także nastawienie na prosty efekt zyskują przewagę nad pójściem w głąb, poszukiwaniem sensu i adekwatnej formy wyrazu”. Nowy dyrektor dodał: „Nie ma wzorców sztuki aktorskiej, gdyż aktorstwo miesza się tu z działaniem performatywnym i estradowym”.

Zespół zaznaczył, że jest dumny ze swojej dotychczasowej pracy, a Jan Klata zostawia Teatr w znakomitej kondycji.

Artyści podziękowali też grupie, która w poniedziałek założyła Gildię Polskich Reżyserek i Reżyserów Teatralnych. Gildia zaapelowała do władz o dialog, ponieważ uważa, że program artystyczny nowego dyrektora Starego Teatru jest zagrożeniem dla przyszłości Teatru.

Całe oświadczenie można przeczytać TUTAJ.

 

Sytuację w Starym komentują dyrektorzy innych krakowskich scen:

- Gratuluję Markowi odwagi – mówi Bogusław Nowak, dyrektor Opery Krakowskiej – i trzymam za niego kciuki jako dyrektora Starego Teatru. Można to tłumaczyć, że trzymam kciuki za zespół Starego Teatru. Zawsze siłą tego teatru był zespół, zhierarchizowany w dobrym znaczeniu tego słowa. W związku z tym ma prawo wypowiadać swoje zdanie. Umiejętność słuchania będzie kluczowa dla tego, czy ten projekt się powiedzie. Stary Teatr zasłużył, żeby był nie miejscem eksperymentu, ale prawdziwego, twórczego porozumienia.

- Teatr to struktura, w której bez wzajemnego zaufania i szacunku nie ma co zaczynać takiej roboty – mówi Małgorzata Bogajewska, dyrektorka Teatru Ludowego – Próba bycia tam, gdzie ma się świadomość, że nie jest się oczekiwanym jest złą drogą. Ja nie chciałabym się znaleźć na takim miejscu. Mogłam nie rozumiec estetyki Grzegorzewskiego, ale nigdy bym nie powiedziała, że to źle, że był dyrektorem Teatru Narodowego w Warszawie, ponieważ był on wybitnym twórcą.

- Nowej dyrekcji życzyłbym po pierwsze, aby robiła teatr dobry – mówi Jerzy Zoń, dyrektor teatru KTO – Po drugie, żeby był to teatr w którym jeśli zatrudnia się reżyserów młodych, uważających, że mają coś do powiedzenia, to dobrze, żeby też wiedzieli jak to powiedzieć. Teatr jest królestwem metafory. Jeśli te warunki są spełnione, to idziemy na dobre widowisko i wtedy nie interesuje mnie przymiotnik „narodowy” czy „nie narodowy”. Jako widz wymagam abym za moje pieniądze chodził na dobre, rozwijające przedstawienia.

- Dla każdego teatru w Krakowie dobrze jest, jeśli Narodowy Teatr Stary jest stabilny bez względu na charakter programu – mówi Bartosz Szydłowski, dyrektor teatru Łaźnia Nowa – gdzie artyści w przekonaniu i determinacji pracują w określonej linii repertuarowej i programowej. Na pytanie czy przyjmie aktorów Starego Teatru tak, jak przyjął aktorów Teatru Polskiego we Wrocławiu Szydłowski odpowiedział: ja projektów artystycznych nie tworzę z potrzeby politycznych gestów. Jeśli aktorzy Starego będą mieli czas i znajdzie się reżyser, który będzie chciał zrealizować projekt w planach Łaźni Nowej, to droga jest otwarta.

 

 

Magdalena Zbylut/PAP/wm