Mieszkańcy podkrakowskich miejscowości są oburzeni, że władze portu nie biorą pod uwagę ich zdania oraz, że nie potraktowały poważne konsultacji społecznych ws. inwestycji. "Jeżeli lotnisko chce wybudować pas startowy w kierunku naszych domostw, to nie możemy powiedzieć, że będziemy spokojnie na to czekać. Generalnie samoloty będą lądować właściwie nad moim kominem i niżej, niż obecnie" - mówi reporterce Radia Kraków jeden z protestujących. 

Zdaniem mieszkańców lepszym rozwiązaniem, niż budowa nowego pasa, byłby remont starego. Jeśli jednak nie będzie to możliwe, proponują, by nowa droga startowa była zlokalizowana na południe od obecnej - tak, by odsunąć hałas od ich domów. Samoloty latałaby nad terenem niezabudowanym. "Z jednej strony w strefie, która jest dzisiaj nad Olszanicą. A po drugiej stronie celowałyby między dwie miejscowości Mnichów a Morawicę" - dodają. 

Władze lotniska tłumaczą, że taki wariant nie jest brany pod uwagę. 

„Nowy pas startowy jest konieczny, by lotnisko obsługiwało samoloty latające w każdy zakątek świata. Analizy pokazały, że nie możemy wyremontować starego pasa, trzeba go wyburzyć i wybudować nowy pas - w istniejącym śladzie. Niestety wiąże się to z zamknięciem lotniska na długi okres, a to spowoduje ogromne straty w gospodarce Małopolski” - mówi rzeczniczka portu, Monika Pabisek.

Trwają ostatnie prace nad stworzeniem raportu oddziaływania tej inwestycji na środowisko. Dokument złożony zostanie do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która wyda decyzje m.in. o tym, czy nowa droga startowa wygeneruje większy hałas, niż obecna. 

Mieszkańcy okolicznych miejscowości uważają, że władze lotniska są głuche na ich prośby i chęć spotkania, dlatego zapowiedzieli protest. 6 października od 17:00 - 18:30 zablokują wjazd na lotnisko. 

 

 

(Dominika Panek/ew)