Roszady i dowożenie dzieci autokarem

Część dzieci uczy się budynku głównym na osiedlu Kliny. Drugi budynek szkoły znajduje się... 10 kilometrów dalej, w innej części miasta. Niektóre klasy zostały przeniesione na piętro innej placówki, która działa po drugiej stronie zakopianki. Dodatkowo w przyparafialnej salce działa świetlica. 

- Ja zawożę dziecko do kościoła, do świetlicy. Stamtąd jedzie do szkoły autokarem - mówi matka jednej z uczennic, która uczy się w szkole na Klinach.

Dariusz Domajewski z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta tłumaczy, że innej możliwości nie ma. "Jeżeli ktoś ma inną propozycję to chętnie ją usłyszymy i zastosujemy, jeśli będzie to możliwe" - podkreśla.

Za dowóz dzieci z jednej lokalizacji do drugiej płaci miasto. Koszt takich przejazdów to powyżej 60 tysięcy złotych na rok szkolny.

 

W szkole w Kobierzynie nauka w trybie zmianowym?


Urzędnicy z krakowskiego wydziału edukacji przekonują, że dzieci nie uczą się na dwie zmiany. Ale rodzice pokazują plany zajęć i pytają, jak inaczej nazwać to, że dzieci pierwszą lekcję zaczynają o 11. A w jednej ze szkół w krakowskim Kobierzynie - czwartoklasiści przychodzą dopiero na 13. "Zmianowość, która jest podawana w przepisach to liczba oddziałów klas odniesiona do liczby sal lekcyjnych, które są w szkołach. Dlatego nie ma sytuacji, żeby w Krakowie któraś szkoła uczyła na dwie zmiany. To by oznaczało, że w danej szkole są 24 oddziały, a dysponuje ona 12 salami. Takiej sytuacji nie ma"  - twierdzi Dariusz Domajewski. 

To jednak nie zmienia faktu, że dzieci przychodzą do szkoły na popołudnie. Wielu rodziców jest rozczarowanych taką sytuacją. 

 

 

(Teresa Gut/ko)